Filed under: Bezpieczeństwo energetyczne, bezprawie, gaz, gazowy OPEC, Gazprom, Koncesje, Polityka energetyczna | Tagi: arbitraż, cena gazu, dyrektywy energetyczne UE, Gazprom, kontrakt gazowy, Nord Stream, pgnig, URE
Arbitraż PGNiG z Gazpromem a solidarność energetyczna UE – czy polscy urzędnicy państwowi
Interesująca wypowiedź szefa Krajowej Izby Gospodarczej KIG Andrzeja Arendarskiego
Warto przypomnieć, że PGNiG spiera się nie tylko o obniżkę dziś obowiązujących cen gazu, ale również o zmianę formuły cenowej, która jest podstawą do ustalania cen importowanego surowca. Nie jest w tym osamotniona, bowiem z Rosjanami o to samo walczą tacy giganci, jak RWE i E.ON – zaznacza szef KIG.
– Wspomniana formuła cenowa jest ustalana w odniesieniu do koszyka cen produktów ropopochodnych i przez wielu specjalistów bywa kwestionowana jako przestarzała. Nie ma natomiast wątpliwości, że dla Gazpromu jest ona korzystna.Dzisiaj, gdy w URE leżą wnioski o kolejne podwyżki cen gazu, też trzeba mieć świadomość, że są one związane z warunkami Rosjan, na jakie musieliśmy przystać – stwierdza Arendarski.
Przyznaje także: że PGNiG walczy o wygraną także we własnym interesie. – Nieuniknione otwarcie rynku dostaw gazu dla zagranicznej konkurencji może sprawić, że zbyt wysokie ceny staną się dla odbiorców po prostu nieatrakcyjne
Wywiad Dariusza Malinowskiego w WNP.pl
O co walczy PGNiG w sądzie arbitrażowym w Sztokholmie
Arbitrzy nie mogą być związani ze stronami, każda ze stron może żądać wykluczenia arbitra, który – według niej – jest z związany z drugą stroną. Każda ze stron może żądać wykluczenia arbitra, które – według niej – nie daje gwarancji obiektywizmu w sprawie. Orzeczenie w trybunale zapada większością głosów.
Postępowanie trybunału jest poufne, jawne jest orzeczenie i np. procedura sądowa o uznanie wyroku w Polsce. Wniosek PGNiG ws. wszczęcia sprawy przed arbitrażem w Sztokholmie poprzedzony było trwającymi 6 miesięcy negocjacjami, które nie zakończyły się porozumieniem. Arbitraż – jak podkreśla PGNiG – nie wstrzymuje jednak dalszych negocjacji z Gazpromem.
Zmianę ceny gazu w kontrakcie PGNiG formalnie negocjował od kwietnia br., kiedy to polska spółka złożyła wniosek w tej sprawie. Zdaniem PGNiG na europejskim rynku gazu zaszły „istotne zmiany”, ponadto polski kontrakt powinien odzwierciedlać „poziom ceny rynkowej w Unii Europejskiej w kontraktach z Gazpromem”.
Gazprom tymczasem uważa, że formalnie nie negocjował z PGNiG obniżki ceny gazu dla Polski, a jedynie prowadzi konsultacje nt. sytuacji na rynku gazu. W wywiadzie dla PAP w październiku br. wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew powiedział, że cena eksportowanego do Polski gazu po 2009 roku może zostać obniżona tylko w warunkach istotnych zmian rynkowych, np. stosunkowo niskiej ceny tego surowca w kontraktach spotowych.
„Tymczasem ceny gazu w tych kontraktach wzrosły znacznie od czasu, gdy wiele firm zwracało się do Gazpromu o rewizję ceny” – powiedział wtedy. Jego zdaniem Gazprom nie jest z PGNiG w sporze, który mógłby zostać rozwiązany przed trybunałem arbitrażowym.
Kto w Polsce przymusił PGNiG do zawarcia umowy z Gazpromem ? SKARB PAŃSTWA ??
Polski monopolista walczy z rosyjskim dostawcą o obniżenie cen surowca. Jako osoba indywidualna korzystająca z usług PGNiG, dzięki którym mam w domu odpowiednią temperaturę i ciepłą wodę gorąco kibicuję w naszemu monopoliście w tej nierównej walce. Moje serce zdecydowanie jest po jego stronie, problem w tym, że rozum niekoniecznie chce podążać w tym samym kierunku. Istnieje kilka „ale”, które budzą wątpliwości, a że wiele rzeczy jest nieznanych i okrytych nimbem „tajemnicy spółki” a także „tajemnicy państwowej” – pozostają domysły.
Po pierwsze nie mamy żadnej pewności, że to co odbywało się przez kilka miesięcy między PGNiG, a Gazpromem, to były naprawdę negocjacje, a nie konsultacje, jak tego chcą Rosjanie.Umowa jamalska mówi, że renegocjacji warunków dostaw zażądać można po 3 latach od zakończania ostatniej rundy, a jeżeli się nie wykorzysta okazji, to należy czekać kolejne 3 lata. PGNiG został przymuszony do zmiany formuły cenowej (zgodzenia się na wzrost ceny gazu) pod koniec 2006 r., 3 lata później wypadło w 2009 r. Wtedy też Rzeczpospolita Polska (jako państwo) i PGNiG (jako odbiorca gazu) rozpoczęły negocjacje z Federacją Rosyjską i Gazprom Exportem dotyczące dostaw gazu ziemnego.
Strona polska może mieć co najmniej jeszcze jeden problem, a mianowicie dający słyszeć się dwugłos w sprawie kontraktu zawartego pod koniec 2010 r. i cen gazu. PGNiG jest spółką w 70 proc. należącą do Skarbu Państwa, faktyczne decyzje zależą od osób wybranych przez tego właśnie akcjonariusza.
Przedstawiciele tego akcjonariusza – od najwyższych przedstawicieli w państwie rozpoczynając – wielokroć wypowiadali się, że umowy gazowe zostały zawarte „po umiarkowanej cenie” czy „po cenach na średnim europejskim poziomie”. Wypowiedzi te nie będą raczej służyły stronie polskiej jako oręż w walce.
Może nawet dojść do ciekawej sytuacji, kiedy to strona rosyjska wezwie na świadków wysokich urzędników państwa polskiego, którzy mówili o umiarkowanych cenach i poprosi ich o odpowiedź na kilka pytań…
Trzymając się za własną kieszeń, trzymam kciuki za działania PGNiG w Sztokholmie, bo zdaje się, że szczęście bardzo mu się przyda.
Obserwator Finansowy Aleksander Zawisza
Inne uwarunkowania sporu w arbitrażu PGNiG a Gazprom
Już kilka miesięcy temu rzecznik rosyjskiego koncernu mówił, że nie ma powodów do takich negocjacji, bo obie firmy renegocjowały w ubiegłym roku warunki długoterminowego kontraktu, więc od tego czasu powinien upłynąć trzyletni okres, by podjąć dyskusje o cenach.
Bez względu na to PGNiG domagać się będzie rozstrzygnięcia sporu przez Sąd Arbitrażowy w Sztokholmie, choć sprawa może potrwać nawet pół roku.
Dla polskiej firmy to gra o kilkaset mln dol. rocznie, bo tylko w tym roku sprowadzi z Rosji ok. 9 mld m3 gazu, płacąc za każdy 1000 m po ok. 380-400 dol., zatem obniżka choćby o 10 proc. oznacza duże oszczędności.
PGNiG najpewniej będzie argumentował, że na rynki europejskim gaz jest znacznie tańszy niż w kontrakcie z Rosją. Kilka dni temu PGNiG poinformował o zawarciu umów w Niemczech na zakup gazu o 15 proc. tańszego od rosyjskiego.Poza tym Gazprom innym firmom zgodził się na obniżkę w tym roku. Nieoficjalnie wiadomo, że szefowie polskiej firmy chcą powrotu do formuły cenowej sprzed 5 lat, która była korzystniejsza (a cena o 11 proc. niższa niż teraz).
Sprawa w arbitrażu może potrwać nawet pół roku, ale ustalono tak, że teoretycznie równolegle obie firmy mogą toczyć negocjacje; równocześnie PGNiG złożył wniosek w URE o podwyżkę ceny gazu o kilkanaście proc.
Polska firma składa wniosek do arbitrażu w szczególnym momencie, gdy Gazprom i przywódcy Niemiec i Rosji świętują otwarcie gigantycznego gazociągu przez Bałtyk. Nord Stream połączył Zatokę Fińską z niemieckim wybrzeżem, umożliwiając Gazpromowi bezpośredni eksport (z pominięciem krajów tranzytowych) 27 mld m3 gazu rocznie. W sytuacji konfliktu, czy to z Białorusią, czy z Ukrainą, gdyby wstrzymał dostawy gazu do tych krajów tranzytowych, to Niemcy i Europa Zachodnia nie będą zagrożone. Dlatego Nord Stream wzbudza tyle kontrowersji i uchodzi za rodzaj straszaka na oba te kraje, ale i Polskę, przez którą gaz rosyjski płynie rurociągiem jamalskim do Niemiec.
Podsumowanie punktowane
Firma PGNiG nie miał wpływu na model i cenę kontraktu ( swoboda gospodarcza?)
Gazprom wykorzystał skutecznie formułe sztynych umów długoterminowych , gdy na świecie są ceny spotowe.
Czy urzednicy państwa polskiego działali w tej sprawie w intersie Skarbu Państwa czy obywateli (lub w czyim?)
Kejow
Filed under: Bezpieczeństwo energetyczne, gaz, Gaz łupkowy Shale gas, gazowy OPEC, Gazprom, Geopolityka, LNG, polityka, Polityka energetyczna | Tagi: Rosja
W jaki sposób MSZ Rosji zamierza bronić interesów rosyjskich spółek na europejskich rynkach gazowych i energetycznych, biorąc pod uwagę tę presję, jaka jest wywierana wobec nich w ostatnim czasie? Jako przykład przypomnieć można rewizje przeprowadzone w biurze „Gazpromu”.
– To, co dzieje się obecnie na europejskim rynku gazu, niewątpliwie, poważnie nas niepokoi. Jesteśmy najbliższym partnerem Unii Europejskiej. Mamy rozwinięte i rozgałęzione partnerstwo energetyczne. Wszelkie problemy, jakie wynikają w tej dziedzinie, można i należy rozstrzygać w ramach dialogu energetycznego, który nawiązaliśmy dość dawno i w którego ramach fachowcy rozpatrują wszystkie aspekty naszego współdziałania. Dlatego wszelkie posunięcia jednostronne, które Eurokomisja podejmuje i które, wypada dodać, nie zawsze bynajmniej są uzgodnione i popierane przez kraje unijne, takie jednostronne poczynania niepokoją nas.
Trzeci pakiet energetyczny, który Unia Europejska zatwierdziła na wniosek Eurokomisji, zawiera bezpośrednie tezy, które kolidują wprost ze zobowiązaniami podjętymi przez kraje członkowskie UE i samą Eurokomisję. W każdym z porozumień dwustronnych z Unią w sprawie ochrony inwestycji ugruntowano zasadę, w myśl której warunki dla działalności biznesu na terytoriach obu stron nie mogą ulegać pogorszeniu. Trzeci pakiet energetyczny realnie pogarsza takie warunki. Oprócz dwustronnych porozumień w naszym porozumieniu o partnerstwie i współpracy z Unią Europejską obowiązującym aktualnie, jeśli się nie mylę, w 34 rozdziale jest podobny wpis o tym, że strony nie będą podejmować żadnych działań, które pogarszają warunki działalności biznesu na terytoriach obu stron.
http://polish.ruvr.ru/2011/10/21/59140092.html
W ostatnim roku widoczne stały się dwa czynniki silnie wpływające na możliwości działania Gazpromu na rynku unijnym. Pierwszym z nich jest trwający kryzys gospodarczy, którego efektem jest zmniejszony popyt na gaz ziemny tak w Rosji jak i w Europie. Gazprom ogranicza zarówno wydobycie własne jak i wielkości surowca kupowane z Azji Centralnej, a spadające dochody eksportowe powodują konieczność modyfikacji części z bieżących planów inwestycyjnych. Niższy popyt na gaz i konieczność ograniczania produkcji wewnętrznej mają też pozytywny skutek – jest bardzo prawdopodobne że rosyjski koncern uniknie, prognozowanych jeszcze kilkanaście miesięcy temu, trudności z wywiązywaniem się ze wszystkich zobowiązań eksportowych. Drugim uwarunkowaniem dla ekspansji Gazpromu w Europie jest widoczna radykalizacja zarówno dyskursu jak i podejmowanych przez koncern i władze rosyjskie działań dotyczących szeroko rozumianego sektora gazowego. Najwyraźniejszym przykładem radykalizacji działań był styczniowy rosyjsko-ukraiński konflikt gazowy, który doprowadził do 2-tygodniowej przerwy w dostawach gazu z Rosji przez Ukrainę do Europy. Zauważalne jest także zaostrzenie retoryki w prowadzonych rozmowach energetycznych m.in. z UE oraz zintensyfikowane działania polityczno-biznesowe promujące rosyjskie interesy gazowe w Europie, w tym przede wszystkim silny lobbing dotyczący projektów Nord Stream i South Stream. W związku z powyższym pojawia się pytanie czy i w jakim stopniu faktyczny stan finansów Gazpromu umożliwia obecnie realizację promowanych przez koncern projektów infrastrukturalnych oraz innych planów inwestycyjnych w Europie. Innym istotnym pytaniem jest to czy widoczne obecnie zmiany w sposobie działania Gazpromu mogą nabrać trwalszego charakteru, i jakie będą tego konsekwencje dla UE
Źródło: Agata Łoskot-Strachota, Ekspansja Gazpromu w Unii Europejskiej – kooperacja czy dominacja, s. 13, Warszawa 2009, Ośrodek Studiów Wschodnich.
Już dziś Europa uzależniona jest od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego. Zależność ta dramatycznie zwiększy się do 2030 roku. Obecnie 57 procent zużywanego gazu ziemnego w Europie pochodzi z importu, ale w 2030 roku wskaźnik ten będzie wynosił aż 84 procent . Rosja dostarcza rocznie ponad 120 mld m³ surowca do państw Unii Europejskiej, co stanowi ponad 50 procent europejskiego zapotrzebowania na gaz ziemny. Pozostałe 23 procent gazu pochodzi z Algierii, 22 – z Norwegii, a tylko 5 procent importowane jest z innych kierunków.
Dla wielu państw Europy dominującym kierunkiem importu jest kierunek wschodni. Rosyjski surowiec stanowi 100 procent importu Finlandii, Estonii, Litwy, Łotwy, Słowacji, Słowenii, ponad 90 procent – Polski, 85 – Grecji, 80 – Węgier, 75 – Czech, 70 – Austrii, 35 – Włoch, blisko 30 – Niemiec i 25 – Francji. Z uwagi na to, że rosyjskie magistrale gazowe zbudowane są na linii wschód-zachód, uzależnienie Europy i Rosji jest obustronne. Jedynym alternatywnym odbiorcą rosyjskiego gazu mogłyby być teoretycznie Chiny, które nie są jednak w stanie płacić europejskich cen za rosyjski surowiec. Z uwagi na to, że brakuje infrastruktury umożliwiającej przesył znacznych ilości gazu ziemnego z Rosji do Chin, a także na to, że Gazprom związany jest długoterminowymi kontraktami z odbiorcami w UE,chińska alternatywa jest obecnie iluzoryczna.
Rosjanie konsekwentnie realizują na rynku polskim trzy strategiczne cele.
Pierwszym z nich jest próba przejęcia za długi kontroli nad spółką EuroPol Gaz, ponieważ stawki przesyłowe polskim odcinkiem rurociągu jamalskiego należą do jednych z najniższych w Europie, a spółkę obciąża wysoki kredyt w banku zależnym od Gazpromu. Drugim celem Gazpromu jest uzyskanie bezpośredniego dostępu do polskiego klienta za pośrednictwempodmiotów pośrednio powiązanych z rosyjskim monopolistą. Taką nieudaną próbę podjęła związana z Gazpromem węgierska spółka Emfesz, która w marcu 2006 roku zawarła kontrakt z Zakładami Azotowymi w Puławach na dostawy gazu. Emfesz nie mógł się wywiązać z kontraktu, ponieważ jako importer ponad 50 mln m³ gazu do Polski byłby zobowiązany do przechowywania rezerw gazu w magazynach, do których na terenie Polski nie uzyskał dostępu. Trzecim celem Gazpromu jest przekonanie strony polskiej do uczestnictwa w projekcie Nord Stream. Niestety, działania te przynoszą już pierwsze rezultaty. Obecny Zarząd PGNiG S.A. zapowiedział publicznie faktyczne przyłączenie się do projektu Nord Stream poprzez budowę interkonektora gazowego do Niemiec w okolicach Szczecina oraz budowę gazociągów na południu Polski, umożliwiających odbiór gazu za pośrednictwem czeskiego systemu przesyłowego z hubu w Baumgartem, kontrolowanego przez Gazprom.
Warto pamiętać, że polski rynek, ze względu na niewielkie zużycie gazu ziemnego w przeliczeniu na mieszkańca, jest jednak bardzo perspektywiczny. Barierą wejścia jest faktyczny monopol PGNiG S.A., który sprowadza się do sprzedaży polskim klientom gazu ziemnego po cenie będącej średnią ceną gazu wydobywanego w kraju i surowca importowanego. Ten monopol – w przypadku braku realnej dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego z innych kierunków niż wschodni – jest korzystny dla polskich odbiorców. Na tym etapie rozwoju rynku gazowego liberalizacja, czyli uwolnienie cen gazu – sprowadzanego tylko i wyłącznie z kierunku wschodniego – doprowadziłaby do kolosalnego wzrostu cen surowca. W takich warunkach, przy braku jakiejkolwiek poważnej alternatywy importu gazu, jedynym konkurentem PGNiG S.A. mógłby być Gazprom, który jest w stanie zaoferować swój surowiec po cenie niższej aniżeli cena gazu sprzedawana przez polską spółkę. Prawdziwa, a nie pozorna cenowa konkurencja będzie możliwa dopiero po zakończeniu realizacji polskich projektów dywersyfikacyjnych. W innym przypadku uwolnienie rynku cen gazu będzie oznaczało zielone światło dla ekspansji Gazpromu w Polsce.
Autor: Janusz Kowalski Nowe Państwo
Manewry kontynentalne
Richard Morningstar, specjalny przedstawiciel USA ds. energetycznych w Eurazji, mówi wprost, że gaz z łupków może skończyć rosyjską dominację na europejskim rynku gazowym, więc „nasi rosyjscy przyjaciele traktują to bardzo poważnie”. Zwłaszcza że przez gaz łupkowy Gazprom już raz poniósł klęskę. Jeszcze kilka lat temu snuł ambitne plany wejścia na rynek amerykański, tymczasem rozwój eksploatacji łupków rozwiał nadzieje Rosjan.
Oficjalnie kierownictwo Gazpromu bagatelizuje zagrożenie (co nie przeszkodziło uwzględnić łupków jako jednego z obszarów inwestycji w długofalowej strategii koncernu) i pozostaje zadziwiająco pewne, że wydobycie tego gazu w Europie nie rozwinie się na większą skalę. Ciekawej wypowiedzi udzielił podczas niedawnego seminarium w Brukseli wiceszef Gazpromu Aleksandr Miedwiediew. Odnosząc się do prognoz, które przewidują duże zasoby gazu łupkowego w Europie, w tym w Polsce, stwierdził krótko: „To nie kwestia zasobów”. Gazprom i stojące za nim państwo rosyjskie z jego finansowymi i politycznymi możliwościami już rozpoczęło „wojnę z łupkami”.
http://niezalezna.pl/13813-lobbysci-gazpromu-w-europie
Podsumowanie
Jąką taktykę przyjmie rząd Tuska w nowej kadencji w polityce energetycznej dla Polski, działania od strony UE są jeszcze nie spójne w zakresie globalnego spojrzenia na priblem runku gazu.
Nadal czekamy ?
Kejow
Filed under: Bezpieczeństwo energetyczne, Doradztwo, gaz, Gaz łupkowy Shale gas, Historia, Koncesje, nowe technologie, Polityka energetyczna | Tagi: koncesje na odwierty, piramida finansowa, shale gas. mlm, zasoby gazu
Gaz łupkowy w Polsce-piramidą finansową schematu Ponziego w USA
Według gazety, poglądy wyrażane w e-mailach kontrastują z optymistycznymi prognozami firm zajmujących się pozyskiwaniem gazu łupkowego. Autorzy wiadomości ostrzegają przed „łupkową gorączką”, tak jak „znawcy ostrzegali przed poprzednimi bańkami finansowymi” – dodaje dziennik.
„Inwestorzy „pompują pieniądze”, choć gaz łupkowy jest „właściwie niedochodowy” – napisał w lutym analityk z firmy inwestycyjnej PNC Wealth Management w e-mailu do kontrahenta.
Analityk z firmy badawczej IHS Drilling Data w sierpniu 2009 r. porównał gaz łupkowy do „gigantycznych Schematów Ponziego”, czyli piramid finansowych.
Dziennik przeanalizował także dane z ponad 10 tys. szybów łupkowych. „Choć istnieją bardzo aktywne szyby, są one często otoczone mniej wydajnymi szybami. W niektórych przypadkach przeprowadzanie tam odwiertów i utrzymanie szybów kosztuje więcej niż wart jest wydobywany z nich gaz” – ocenia gazeta.
W kwietniu amerykańska Agencja ds. Energii (EIA) poinformowała, że Polska ma 5,3 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego, czyli najwięcej ze wszystkich państw europejskich, w których przeprowadzono badania (raport EIA dotyczył 32 krajów). Ta ilość gazu – podkreśliła Agencja – powinna zaspokoić zapotrzebowanie Polski na gaz przez najbliższe 300 lat.
Co to jest piramida Ponziego wg. Wikipedii
Piramida finansowa lub Schemat Ponziego (nazwana tak od Charlesa Ponziego); określana także jako sprzedaż lawinowa. Struktura finansowa, wzorowana na marketingu wielopoziomowym i często z nim mylona.
Piramida finansowa ma pozornie identyczną strukturę co piramida sprzedaży. Zyski węzła nie pochodzą jednak ze sprzedaży towarów lub usług, a praktycznie w całości z wpłat wpisowego wnoszonego przez nowych członków struktury, pozyskanych przez węzeł i węzły potomne. Na piramidzie finansowej zyskują tylko osoby, które znajdują się u jej szczytu i wystarczająco wcześnie do niej dołączyły. Olbrzymia większość uczestników piramidy na niej traci
O tych schamatach z przykładami pisałem wcześniej przy okazji afery piramidy ENRON MADOFF
http://jaron.salon24.pl/117063,10-aferzystow-finansowych-a-krajowe-przepisy
Najostrzejsze komentarze z uwagi na sporą liczbę idiomów nietłumaczyłem – zbyt wiele uwag blogerów
Wiele prawnych i formalnych wątpliwości na amerynkańskim rynku gazu łupkowego
http://shareholdersunite.com/2011/06/26/shale-gas-doubts/
Rynek amerykański ma sukces w wydobyciu a inwestorzy giełdowi planują duże zakup akcji firm poszukujących gaz łupkowy. Jaki będzie finał czy podobny do typowych piramid finansowych. Oczywiście pieniędzy w Polsce nie znajdziemy na sfinansowanie poszukiwań i ekploatacji na tak dużą skalę.
Kejow
Filed under: Doradztwo, emisja, emisja CO2, Energia odnawialna, gaz, legislacja, nowe technologie, Polityka energetyczna | Tagi: CCS, darmowe limity, derogacja, energetyka weglowa, limity co2, przydziały emisji co2
Przypomniał, że Polska w ostatnich 20 latach wykonała ogromny wysiłek, redukując emisję gazów cieplarnianych o 30 proc., równocześnie podwajając PKB.
Jego zdaniem UE nie może pochwalić się takimi osiągnięciami. Zrealizowanie obecnych postulatów KE oznaczałoby dla Polski konieczność redukcji emisji w sektorze energii aż o 99 proc., co jest praktycznie niemożliwe.
W opinii wicepremiera Pawlaka, podejmując decyzje w tej sprawie należy wziąć pod uwagę także ostatnie decyzje państw członkowskich w dziedzinie energii, takie jak rezygnacja Niemiec z rozwijania energetyki jądrowej czy zakaz eksploatacji gazu łupkowego we Francji.
– Będzie to mieć znaczący wpływ na strukturę źródeł wytwarzania energii w Europie – powiedział Waldemar Pawlak.
Źródła w Brukseli powiedziały PAP, że kiedy wszystkie inne kraje zadeklarowały poparcie wniosków końcowych, Kraszewski zdecydował się zgłosić sprzeciw Polski dopiero po telefonie do premiera Donalda Tuska.
Na początku marca Komisja Europejska przyjęła ścieżkę obniżania unijnych emisji CO2 o 80 proc. w 2050 r. Potwierdziła cel redukcji emisji do 2020 r. o 20 proc. nie wykluczając, że może to być 25 proc., jeśli kraje poprawią wydajność energetyczną i zwiększą udział energii odnawialnej. Dokument określa tzw. kroki milowe na drodze ograniczenia emisji o 80 proc. w 2050 r.: redukcja emisji o 40 proc. już w 2030 roku i o 60 proc. w 2040 r. Cele te nie są prawnie wiążące. Wobec polskiego weta, ostatecznie polityczny dokument potwierdzający tę ścieżkę został we wtorek przyjęty tylko jako wnioski końcowe samej prezydencji, nie zaś Rady UE.
Dokument analityczny o przydzialach emisji CO2 Ernest * Young PKRE
http://www.pkee.pl/public/content/77/PKEEderogacje-inwestycje4112010_v01.pdf
Wytyczne i analiza prawa do derogacji dla Polski w zakresie CO2
www.rada-npre.pl/index.php?option=com_docman&task=doc..
Czy tę sprawę można jeszcze „odkręcić”?
W tej chwili wszystko zależy od kierownictw szykanowanych firm. Mogą jeszcze uciec spod topora. Ale czasu zostało bardzo, bardzo mało. Maksimum trzy miesiące.
Jeżeli ktoś chce otrzymać derogację dla już pracujących instalacji, to powinien pamiętać, że Rząd musi opublikować wniosek derogacyjny do 31 sierpnia 2011 r. – przed tą datą trzeba uzyskać zezwolenie na emisję. A to tylko miesiąc.
Inwestycje, których budowa rozpocznie się w 2012 – 2013 roku i których budowa będzie trwać 5-6 lat dadzą sobie radę bez derogacji. Wcześniejsze realizacje będą miały kłopoty (ich prąd będzie droższy niż prąd z sieci).
Mija drugi miesiąc, zarządy wciąż się zastanawiają. Trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Np. można dostać derogację, ale trzeba będzie zapłacić za certyfikaty, ale można je sobie zafundować przez współspalanie, ale trzeba by mieć biomasę, ale można by ją zakontraktować.
Informacja dla niewtajemniczonych. Sprawa dotyczy 2000 MW, czyli 8 proc. mocy szczytowej i ok. 6 proc. mocy użytecznej. Takiego zapasy mocy w systemie nie mamy!
Podsumowanie
Polska prezydencja w UE jest szansą na odkrecenie niekorzystnej legoslacji unijnej i de facto uratowanie polskiego wegla i polskich elektrowni wegłowych. Zablokowanie decyzji do 2050 to sukces na Posiedzeniu Ministrów Środowiska UE.
Kejow
Filed under: Bezpieczeństwo energetyczne, gaz, Gaz łupkowy Shale gas, gazowy OPEC, Gazprom, Geopolityka, Historia, polityka, Polityka energetyczna, Ropa naftowa, rurociągi | Tagi: $500 us/100m3 . bezpieczeństwo energetyczne, ceny nośników energioi, gaz ziemny, Gazprom, prognoza ceny
Jak z fusów wróźyć cenę gazu na zimę czy to tylko Gazprom
Eksperci: trudno ocenić, ile zapłacimy za gaz pod koniec roku
PAP, 07.05.2011 16:35
Epoka taniego gazu dobiega końca – zapowiedział premier Rosji Władimir Putin, otwierając w Moskwie szczyt, na którym najwięksi producenci gazu na świecie utworzyli organizację wzorowaną na kartelu naftowym OPEC.
Otwierasię nowe pojęcie Forum Państw Eksporterów Gazu, które działa od siedmiu lat jako luźne stowarzyszenie, w organizację wzorowaną na OPEC – klubie państw, największych eksporterów ropy naftowej na świecie. .
GW Kublik 2008 trochę historyczne ale
Ceny historyczne rynku gazowego w USA z charakterystycznym spadkiem w 2009/2010 z powodu gazu łupkowego na rynku USA
Henry Hub Gulf Coast Natural Gas Spot Price (Dollars/Mil. BTUs) |
Analiza geopolityczna sytuacji i nuwarunkowań rosyjskich w obszarze cen gazu i ropy
Rynek poprzez obawy o potencjalne przerwy w dostawach surowców poddawany jest presji, która wpływa na wzrost wartości surowca. Utrzymywanie tej presji jest więc w żywotnym interesie Moskwy, która może wykorzystywać do tego szeroką gamę zabiegów polityczno ekonomicznych. Jednym z najważniejszych instrumentów, które w swoim arsenale posiada Kreml, jest prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Dzięki tej możliwości Rosjanie mając na względzie swoje partykularne cele, od lat starają się na różne sposoby blokować inicjatywy państw zachodnich na forum NZ. Dotyczy to głownie polityki względem Iranu, który posiada jedne z największych rezerw ropy i gazu na świecie, jednak przez izolację międzynarodową i przez to braku odpowiednich technologii, nie jest w stanie rozwinąć odpowiednich mocy wydobywczych. Jest to jak najbardziej zgodne z interesami Rosyjskim ponieważ Iran nie jest w stanie konkurować z rosyjskim gazem m.in. na rynkach europejskich Co więcej, brak konsensusu międzynarodowego co do odpowiedzi na irański program nuklearny podtrzymuje w regionie stan permanentnej niepewności, który przekłada się na ceny ropy naftowej. Rosjanie mają więc wymierne korzyści z sytuacji politycznej i gospodarczej w Iranie, do której jawnie się przyczyniają sprzedając Persom broń oraz technologie nuklearne.
Podobne działania obserwowaliśmy w przypadku Libii. Rosja niechętnie wstrzymała się od prawa weta w sprawie interwencji państw zachodnich mając na uwadze gwałtowny skok cen ropy oraz stan kontraktów gospodarczych z reżimem Muammara Kaddafiego. Szybki upadek władz w Trypolisie spowodowałby spadek cen surowca oraz postawiłby pod znakiem zapytania rosyjskie kontrakty m.in. energetyczne i militarne zawarte z Kaddafim. Podobnie jak w przypadku Iranu, Rosjanie mają wymierne korzyści ekonomiczne z utrzymywania status quo.
Artykuł ukazał się w nr 11/2011 „Biuletynu Opinie” Fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego Amicus Europae
Podsumowanie
Minister MG Waldemar Pawlak spokojnym tonem zapowiedział że przewidywalny jest wzrost cen o 8%nośników energii w tym gazu. Co to może spowodowaćlawinowy wzrost cen na runku krajowym.
Zakładając 30% udział w dostawach gazu krajowego i nie szalejącym popycie wg. alaiz EI(A i future FOREX spodzieważ się podwyżki ale nie na $500 USD.
Co robić w strategii bezpieczeństwa energetycznego – brak rzetelnego szacunku oby nie została nadzieja w opatrzności bożej.
Kejow
Filed under: Bezpieczeństwo energetyczne, bezprawie, gaz, gazowy OPEC, Gazprom, Polityka energetyczna, rurociągi | Tagi: Bezpieczeństwo energetyczne, gaz, kontrakt gazowy, odpowiedzialność, rosja. gazprom, rurociągi, trybunał konstytucyjny, umowa gazowa
Naśladować Egipcjan i pod sąd kontrakt gazowy z Rosją kto podsądnym ??
Egipska prokuratura; były minister energetyki Sameh Fahmy oraz sześciu innych polityków stanie przed sądem Zarzuca się im „popełnienie przestępstwa godzącego w interesy państwa, niegospodarne obchodzenie się ze środkami publicznymi”,
Egipt/ B. minister i 6 osób stanie przed sądem za kontrakt gazowy
Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował , że Maciej Woźniak 3 grudnia 2010 przestanie być głównym doradcą premiera Donalda Tuska ds. bezpieczeństwa energetycznego.Według Grasia Woźniak odchodzi z funkcji doradcy premiera z powodów osobistych. „Rezygnacja jest złożona za porozumieniem stron” – powiedział Graś.Informację o rezygnacji Woźniaka jako pierwsza podała „Rzeczpospolita”. Woźniak zajmował się sprawami bezpieczeństwa energetycznego, dywersyfikacją źródeł dostaw gazu, m.in. negocjacjami z Rosją na temat dodatkowych dostaw gazu.
Źródło: PAP.GAZETA PRAWNA
W każdym państwie, szczycącym się suwerennością i demokracją, tego rodzaju informacje stanowiłyby dostateczną przesłankę, by zablokować niekorzystny kontrakt, a winnych działania na szkodę polskich interesów postawić przed Trybunałem Stanu. Ponieważ III RP nie posiada tych atrybutów, a polskich wyborców, ich rodziny, dzieci i następne pokolenia Polaków stać na płacenie za „przyjaźń” grupy rządzącej z Putinem, żadna z informacji nie wzbudziła racjonalnych, obywatelskich reakcji. Również wtedy, gdy Donald Tusk z rozbrajającą szczerością wyznał w wywiadzie dla „Sygnałów dnia”, że podstawowa korzyść z umowy ma polegać na „zabezpieczeniu Polski na długie, długie lata w gaz, a przede wszystkim zabezpieczeniu Gazociągu Jamalskiego, to był priorytet nie tylko mojego rządu, tylko że mojemu rządowi udało się to wreszcie uzyskać”. Usłyszeliśmy też, że „najważniejszym zadaniem dla polskiego rządu są nie ideologiczne wojny z jakimś państwem, tylko zabezpieczenie polskich domów w trwałe dostawy gazu, na długie lata. I za cenę, która jest ceną porównywalną z innymi takimi kontraktami. I to uzyskaliśmy”.
Wbrew tej demagogicznej deklaracji, w rządowym dokumencie zatytułowanym „Uzasadnienia wniosku o udzielenie przez Radę Ministrów zgody na podpisanie umowy między Rzeczpospolitą Polską, a Federacją Rosyjską” zapisano m.in: „Wejście w życie obu ww. umów będzie sprzyjać poprawieniu współpracy w sektorze gazowym pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Federacją Rosyjską. Przyczyni się do tworzenia pozytywnego klimatu społecznego, gospodarczego i politycznego we współpracy między oboma państwami”.
Było oczywiste, że kontrakt gazowy z Rosją nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego i został podyktowany wyłącznie racjami politycznymi, których wspólnym mianownikiem było podporządkowanie Polski rosyjskim wpływom i interesom. Z przebiegu blisko dwuletnich negocjacji oraz końcowych ustaleń umowy wynika, że podstawowym celem wspólnej gry Putina i grupy rządzącej Polską, było przede wszystkim zapewnienie Rosji władania eksterytorialnym odcinkiem gazociągu jamalskiego i czerpania z tego politycznych i ekonomicznych korzyści. Na polski interes – zabrakło miejsca. Nic też bardziej nie przypomina o wasalnych, asymetrycznych stosunkach łączących grupę Tuska z reżimem Putina, niż fatalna dla Polaków umowa gazowa.
Nie może więc
W każdym państwie, szczycącym się suwerennością i demokracją, tego rodzaju informacje stanowiłyby dostateczną przesłankę, by zablokować niekorzystny kontrakt, a winnych działania na szkodę polskich interesów postawić przed Trybunałem Stanu. Ponieważ III RP nie posiada tych atrybutów, a polskich wyborców, ich rodziny, dzieci i następne pokolenia Polaków stać na płacenie za „przyjaźń” grupy rządzącej z Putinem, żadna z informacji nie wzbudziła racjonalnych, obywatelskich reakcji. Również wtedy, gdy Donald Tusk z rozbrajającą szczerością wyznał w wywiadzie dla „Sygnałów dnia”, że podstawowa korzyść z umowy ma polegać na „zabezpieczeniu Polski na długie, długie lata w gaz, a przede wszystkim zabezpieczeniu Gazociągu Jamalskiego, to był priorytet nie tylko mojego rządu, tylko że mojemu rządowi udało się to wreszcie uzyskać”. Usłyszeliśmy też, że „najważniejszym zadaniem dla polskiego rządu są nie ideologiczne wojny z jakimś państwem, tylko zabezpieczenie polskich domów w trwałe dostawy gazu, na długie lata. I za cenę, która jest ceną porównywalną z innymi takimi kontraktami. I to uzyskaliśmy”.
Wbrew tej demagogicznej deklaracji, w rządowym dokumencie zatytułowanym „Uzasadnienia wniosku o udzielenie przez Radę Ministrów zgody na podpisanie umowy między Rzeczpospolitą Polską, a Federacją Rosyjską” zapisano m.in: „Wejście w życie obu ww. umów będzie sprzyjać poprawieniu współpracy w sektorze gazowym pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Federacją Rosyjską. Przyczyni się do tworzenia pozytywnego klimatu społecznego, gospodarczego i politycznego we współpracy między oboma państwami”.
Było oczywiste, że kontrakt gazowy z Rosją nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego i został podyktowany wyłącznie racjami politycznymi, których wspólnym mianownikiem było podporządkowanie Polski rosyjskim wpływom i interesom. Z przebiegu blisko dwuletnich negocjacji oraz końcowych ustaleń umowy wynika, że podstawowym celem wspólnej gry Putina i grupy rządzącej Polską, było przede wszystkim zapewnienie Rosji władania eksterytorialnym odcinkiem gazociągu jamalskiego i czerpania z tego politycznych i ekonomicznych korzyści. Na polski interes – zabrakło miejsca. Nic też bardziej nie przypomina o wasalnych, asymetrycznych stosunkach łączących grupę Tuska z reżimem Putina, niż fatalna dla Polaków umowa gazowa.
Nie może więc dziwić, gdy rosyjska agencja Interfax ujawnia że obecnie, że Polska kupuje od Rosji gaz dwa razy drożej niż Wielka Brytania. Według danych agencji, spośród wszystkich odbiorców Gazpromu płaciliśmy w 2010 roku 336 dol za 1 tys. m3. Za tę samą ilość paliwa tylko Węgrzy płacili więcej, bo 348 dol. Gaz dla Brytyjczyków Rosjanie wycenili na średnio 191 dol za tysiąc metrów sześciennych.
Warto tę informację zestawić z cytatem zaczerpniętym z blogu Waldemara Pawlaka na portalu salon24. Pod datą 12.02.2010 roku, w tekście „Gazowe fakty” wicepremier rządu zapewniał: „W wyniku negocjacji na najbliższy okres 5 lat uzyskano znaczący upust na cenie gazu powyżej minimalnej wartości kontraktowej. W konsekwencji cena gazu importowana przez PGNiG jest o około 10 proc. niższa niż cena dla firm zachodniej Europy”. dziwić, gdy rosyjska agencja Interfax ujawnia że obecnie, że Polska kupuje od Rosji gaz dwa razy drożej niż Wielka Brytania. Według danych agencji, spośród wszystkich odbiorców Gazpromu płaciliśmy w 2010 roku 336 dol za 1 tys. m3. Za tę samą ilość paliwa tylko Węgrzy płacili więcej, bo 348 dol. Gaz dla Brytyjczyków Rosjanie wycenili na średnio 191 dol za tysiąc metrów sześciennych.
Warto tę informację zestawić z cytatem zaczerpniętym z blogu Waldemara Pawlaka na portalu salon24. Pod datą 12.02.2010 roku, w tekście „Gazowe fakty” wicepremier rządu zapewniał: „W wyniku negocjacji na najbliższy okres 5 lat uzyskano znaczący upust na cenie gazu powyżej minimalnej wartości kontraktowej. W konsekwencji cena gazu importowana przez PGNiG jest o około 10 proc. niższa niż cena dla firm zachodniej Europy”.
Komemtarz przp. ” Zabawne porównaie ekonomiczne” blogiera Pawlaka
Kto zastawił na Polskę pułapkę gazową
Andrzej Sikora
– To nie rosyjski Gazprom zastawił na Polskę pułapkę. To sami sobie zgotowaliśmy ten los – pisze Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych
Ostatni rok, a szczególnie ostatnie tygodnie, przyniósł gorące debaty mediów i polityków wokół braku dostaw rosyjskiego gazu do Polski. Czy i dlaczego mamy problem gazowy? Problem jest przede wszystkim polityczny, a dopiero później gospodarczy.
Wicepremier Waldemar Pawlak, który niejako „oddał sprawę” w ręce ministra skarbu, w swoim blogu kilka tygodni temu sugerował, że „wokół nowego kontraktu gazowego z Rosjanami toczy się w Polsce dziwna gra”. Pawlak m.in. sugerował, że kłopoty sprawia „jeden doradca, który ma inne zdanie na działanie ministrów konstytucyjnych”. Jasno i wyraźnie decyzje i działania rządu premiera Tuska w gazowych kwestiach energetycznych kontestuje nie tylko opozycja w postaci wypowiedzi sugerujących postawienie decydentów przed Trybunał Stanu, ale i prezydent Lech Kaczyński i BBN z Piotrem Naimskim, wiceministrem gospodarki w latach 2005 – 2007, na czele. Podstawowym problemem, jaki mamy z „polską polityką energetyczną”, jest brak jej stabilności, a przede wszystkim brak takiego „jednego człowieka”, jakiego mają Rosjanie, który co najmniej od 1993 r. uczestniczy we wszystkich negocjacjach polsko-rosyjskich.
Na ratunek PGNiG
Ostatni raz mówiło się o Polsce jako o kraju ze statusem państwa tranzytowego dla surowców rosyjskich w 2002 roku, bo dla Polski ważniejsze były kwestie i interesy ukraińskie. No i listopad 2006 r., kiedy okazuje się, że „musi” nastąpić zmiana formuły cenowej i następuje tzw. podwyżka dywersyfikacyjna o 10 proc. dziś przez niektórych zwana w kuluarach przymusem Naimskiego. Jednocześnie po bardzo burzliwych dyskusjach przeważa chęć protekcjonizmu krajowego wobec uratowanej kilka lat wcześniej nieomal przed bankructwem spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo z dominującą pozycją na rynku gazu, nie następuje uwolnienie rynku, a postępuje jego izolacja przez zablokowanie możliwości budów interkonektorów. Z tego okresu pamiętamy hasło „najpierw dywersyfikacja później liberalizacja”, które precyzowało dywersyfikację, jako fundament polityczny działań z pominięciem, jak się dziś wydaje, czynnika biznesowego.
Przede wszystkim brak takiego „jednego człowieka”, jakiego mają Rosjanie, który co najmniej od 1993 r. uczestniczy we wszystkich negocjacjach polsko-rosyjskich
Z tego okresu mamy również słynną ustawę o zapasach strategicznych gazu, która praktycznie uniemożliwiła wejście na rynek jakiejkolwiek konkurencji dla PGNiG. W tym całym zamieszaniu polityczno—gospodarczym działa kolejny zarząd giełdowej spółki PGNiG i komfortowo zabezpieczony operator systemu przesyłowego Gaz-System, który jest tylko usługodawcą. Czy jest jakaś nowa, szybka alternatywa? Scenariusze, do których jesteśmy na szybko przygotowani zawsze są te same – możemy zwiększyć wydobycie krajowe lub poszukać pośrednika, który dostarczy nam gaz – via Ukraina. Niestety, aby istotnie zwiększyć wydobycie, potrzeba dodatkowych decyzji politycznych, środków i czasu. Rozwiązaniem na teraz może być zatem kupowanie gazu od pośredników lub spełnienie w stworzonych przez siebie warunkach twardych żądań Rosji.
Jesteśmy też winni
Sięgnięcie po takie rozwiązanie to jednak kolejna oficjalna informacja dla Rosjan, że Polskę stać na pośrednika. Kiedy osiem lat temu miałem możliwość negocjowania umów na dostawy gazu dla jednego z największych odbiorców gazu w Polsce ze zdziwieniem stwierdziłem, że dostawca nie gwarantuje bezpieczeństwa i stabilności dostaw. Ta funkcja jest niejako, do dzisiaj, przypisana do zadań ministra gospodarki. I myślę, że jest to kolejny problem, który powoduje takie zamieszanie i poplątanie działań politycznych i gospodarczych. Trzeba olbrzymiej determinacji, skoncentrowania wiedzy i decyzyjności w jednym miejscu, ale przede wszystkim olbrzymiego zaufania dla takiego ośrodka. Nie może on być przedmiotem rozgrywek politycznych, centrum konfliktów i zmagań polsko-polskich. Kilkanaście dni temu zarówno państwowy monopolista, jak i najwięksi odbiorcy gazu ziemnego w Polsce, których współwłaścicielem jest Skarb Państwa, pierwszy raz solidarnie stwierdzili, że dotychczas prowadzona przez Urząd Regulacji Energetyki polityka taryfowa doprowadziła do pata, którego jesteśmy świadkami (również w kwestii prywatyzacji zakładów Wielkiej Syntezy Chemicznej, których wartość wyceny tak prawie liniowo zależy od ceny gazu ziemnego). W sytuacji kryzysowej chcą wziąć odpowiedzialność na swoje barki i nie wahali się postawić politykom, od których są uzależnieni, czegoś w rodzaju ultimatum.
Dlaczego piszę teraz o tym wszystkim? Bo według mnie to nie Gazprom zastawił na Polskę pułapkę. To sami sobie zgotowaliśmy ten los, a Gazprom, wykonując dyrektywy Kremla, znakomicie wykorzystuje wszystkie stwarzane przez nas samych sytuacje, implementując swoją politykę wobec UE.
Sami sobie zgotowaliśmy ten los ponieważ:
– polityka energetyczna do 2030 roku nie stawia na gaz jako na podstawowy surowiec energetyczny i idzie w kierunku urynkowienia i zliberalizowania rynku gazu,
– polityka regulatora (w znacznej mierze polityka rządu, któremu URE podlega) niestety nie promuje działalności komercyjnej,
– panuje w Polsce izolacjonizm infrastrukturalny i brak jednomyślności wobec możliwości rozbudowy połączeń z Unią Europejską.
http://www.ecmpolska.pl/aktualnosci/84-kto-zastawi-na-polsk-puapk-gazow.html
Podsumowanie
N przemyślenia świateczne wzór egipski dla Polskich Realiów jest zbyt radykalny?
Kejow
Filed under: Bezpieczeństwo energetyczne, gaz, gazowy OPEC, Gazprom | Tagi: cena gazu, Gazprom, kontrakt gazowy, negocjacje, rwe
Za zbyt drogi gaz niemieckie RWE podało GAZPROM do sądu a PGNiG czeka?
RWE wszczęło procedury arbitrażowe ze swoimi dostawcami gazu, z którymi firmie nie udało się uzgodnić obniżki. – Chodzi nam o zmiany w umowie, które umożliwią nam sprzedaż gazu z zyskiem przez długi czas – powiedział szef RWE Jürgen Grossmann cytowany przez agencję Dow Jones. Dodał, że koncern rozpoczął procedury arbitrażowe w sprawie „większości” swoich długoterminowych kontraktów na import gazu. Ale według rosyjskiego dziennika „Kommiersant” chodzi głównie o kontrakty RWE z Gazpromem. Już w marcu RWE informowało, że negocjuje obniżkę cen gazu z Rosji dostarczanego do Transgazu – czeskiej spółki niemieckiego koncernu.
. Jednocześnie na gazowym rynku pojawiło się dużo skroplonego gazu, nawet o połowę tańszego od surowca z Rosji. W tej sytuacji zachodnie koncerny energetyczne do maksimum ograniczyły zakupy od Gazpromu. Walcząc o utrzymanie rynku, Rosjanie przyznali praktycznie wszystkim klientom z Europy Zachodniej rabaty 10-15 proc. To nie zadowoliło zachodnich koncernów. Już w zeszłym roku włoska firma Edison zaskarżyła do arbitrażu spółkę zależną Gazpromu, gdy odmówiła obniżki cen.
Według danych Gazpromu ogłoszonych przez Interfax w 2010 r. za 1 tys. m sześc. rosyjskiego gazu Polska płaciła 331 dol., a Niemcy – tylko 271 dol.
Dopierow lutym 2011
Wiceprezes PGNiG Radosław Dudziński poinformował dziennikarzy, że jego spółka rozpocznie rozmowy z Gazpromem nt. obniżki cen gazu. Jego zdaniem mogą one potrwać kilka miesięcy
– Wystąpiliśmy z wnioskiem o zmianę ceny gazu w naszym największym kontrakcie – kontrakcie jamalskim. Partner rosyjski nie odżegnał się od rozmów, co już jest bardzo pozytywne – przypomnę tylko, że jeszcze w ubiegłym tygodniu jeden z członków zarządu Gazpromu stwierdził, że nie widzi już podstaw do rozmów o zmianie ceny w kontraktach europejskim – powiedział Dudziński.
Podkreślił, że PGNiG otrzymał zapewnienie, że strona rosyjska do rozmów przystąpi. – W tej chwili na roboczo próbujemy ustalić termin, kiedy rozpoczną się pierwsze spotkania naszych zespołów roboczych – zaznaczył.
Konkluzja
Dostawy gazu do Polski są bardzo wysokie , reakcje PGNiG opóżnione – czy jest to strata czy brak nadzoru z MG i MSP. Sukces kontraktu gazowego jest nadal trudny do przewidzenia w kategoriach ekonomicznych.
Filed under: Bezpieczeństwo energetyczne, emisja CO2, gaz, Gaz łupkowy Shale gas, gazowy OPEC, Gazprom, Geopolityka, Koncesje, Polityka energetyczna | Tagi: dokumentacja złoża, gaz łupkowy, Gazprom, kalkualcja ceny, odwierty, szczelinoewanie, szczelinowanie
Gaz łupkowy już w zasięgu – na sukces za wcześnie CENA?
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które dokonało pierwszego udanego próbnego odwiertu na swojej koncesji w rejonie Wejherowa, bada teraz pobrane próbki. Zdaniem wiceprezesa Marka Karabuły może to potrwać kilka miesięcy. Ale PGNiG nie chce czekać i planuje w tym rejonie kilka kolejnych pilotażowych odwiertów, których efekty będą znane w ciągu dwóch lat. Wiceprezes zapowiada, że jeżeli potwierdzą one przewidywania co do zasobów, to spółka przejdzie do fazy produkcji przemysłowej, co jest możliwe za trzy lata.
Gdyby ten plan się powiódł, PGNiG stałby się pierwszą firmą w Polsce eksploatującą złoża gazu łupkowego.
Kierujący BNK Petroleum w Polsce Jacek Wróblewski mówi „Rz”, że dalsze prace mogą potrwać nawet pięć lat, zanim ruszy produkcja przemysłowa. Potrzeba bowiem czasu na wykonanie dokumentacji geologicznej, zdobycie niezbędnych pozwoleń i uzgodnienia z władzami lokalnymi. BNK Petroleum właśnie rozpoczęło wykonanie drugiego próbnego odwiertu.
Agnieszka Łakoma Rzeczpospolita
CENY WYDOBYCIA GAZU ŁUPKOWEGO
Karabuła podkreślił, że dla opłacalności przedsięwzięcia kluczowe znaczenie mają koszty wydobycia – odwiertów i szczelinowania. Jak mówił, PGNiG intensywnie szuka metod obniżania tych kosztów, bo dopiero to sprawi, że gaz łupkowy będzie tańszy od surowca z innych źródeł.
Axel Scheuer z koncernu ExxonMobil uważa, że nie da się obecnie ocenić, kiedy polski gaz łupkowy mógłby być wydobywany na skalę przemysłową. Zwracał jednak uwagę na inne aspekty całego przedsięwzięcia, jak regulacje prawne gwarantujące dostęp do sieci gazociągów. Podkreślił, że na sukces gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych bardzo duży wpływ ma rozwiązanie gwarantujące, że każda ilość wydobytego i przesłanego do sieci gazu zostanie sprzedana.
Scheuer za optymalne uznał nowe rozwiązania UE, zawarte w tzw. 3. pakiecie energetycznym, które m.in. ustalają zasady dostępu do gazociągów. Im więcej graczy, im więcej źródeł, tym lepiej dla rynku gazu – mówił. Podkreślił, że liberalizacja rynku zawsze działa na jego korzyść
JAK GAZPROM OCENIA UTRATĘ RYNKU GAZOWEGO W UE
Wiceszef Gazpromu potwierdza w dokumencie, że eksport rosyjskiego gazu w roku 2009 zmniejszył się o 11,4 proc. – do 140 mld metrów sześciennych surowca. Spadek był konsekwencją redukcji zużycia gazu (nie tylko rosyjskiego) w UE o 44 mld metrów sześciennych – do 555 mld. Raport nie zawiera danych na temat strat, jakie z tego powodu poniósł koncern. Jednak Miedwiediew przekazał wcześniej, że wpływy Gazpromu z eksportu błękitnego paliwa za ubiegły rok wyniosą 40-42 mld dolarów wobec 64 mld USD w 2008 roku.
Zdaniem wiceprezesa Gazpromu, są trzy przyczyny spadku sprzedaży rosyjskiego surowca w Unii Europejskiej.
Pierwsza– to uruchomienie przez Katari inne kraje nowych mocy do skraplania gazu. Jednocześnie wzrosły moce terminali regazyfikacyjnych w UE. Miedwiediew podkreśla, że w grudniu gaz z kontraktów wieloletnich był dwa razy droższy od paliwa kupowanego na rynkach spotowych, czyli rynkach transakcji krótkoterminowych.
Drugąprzyczyną – w jego ocenie – było zamknięcie największego na świecie rynku gazu – amerykańskiego. „Sytuację pogarsza rewolucja w wydobyciu gazu ze złóż niekonwencjonalnych w USA. Jeśli kilka lat temu żadna ze znanych nam instytucji nie prognozowała szybkiego wydobycia surowca w USA, to dzisiaj praktycznie wszystkie kompanie mówią o perspektywach wydobycia gazu łupkowego, które mogą radykalnie zmienić cały światowy rynek gazowy” – wskazuje wiceszef Gazpromu.
UNIJNA OCENA RYNKU GAZU
Zdaniem Oettinger Polska ma największe szanse na wydobycie gazu łupkowego. Podobnie jest także w Wielkiej Brytanii i w Niemczech, jednak w niektórych regionach Niemiec nie ma akceptacji obywateli. – Myślę, że minie jeszcze pięć-sześć lat, zanim uzyskamy odpowiedź na temat możliwości zwiększenia udziału UE w rynku gazowym – ocenił komisarz.
Roczne zużycie gazu w UE wynosi 520 mld m sześc., z czego 60-80 proc. jest zaspokajane importem. W celu zmniejszenia uzależnienia od niego może być pomocny np. właśnie gaz łupkowy. Oettinger przyznał, że nikt nie spodziewał się, że tak szybko rozwinie się rynek gazu łupkowego w USA, które teraz eksportują go do terminali LNG w Europie. Jednak w Europie, w jego ocenie, gaz łupkowy może odgrywać tylko rolę „uzupełniającą” i nie uniezależni nas od importu gazu m.in. z Norwegii i Rosji. Oczywiście gaz łupkowy może też odegrać swoją rolę w Europie, jednak komisarz zauważa, że UE ma swoje przepisy dotyczące ochrony wód podziemnych, prowadzenia wydobycia, emisji CO2 i bhp, których trzeba przestrzegać. Europa jest znacznie gęściej zaludniona niż USA. Wydobycie gazu niekonwencjonalnego z zaciśniętych skał wymaga użycia dużych ilości wody z niewielką domieszką chemikaliów, które potem mogą przedostać się do wód gruntowych. Zdaniem Oettingera trzeba zastanowić się, czy na poziomie UE nie trzeba bardziej zadbać o bezpieczeństwo przyszłego wydobycia.
Zdaniem polskich eurodeputowanych gaz łupkowy może być źródłem dywersyfikacji dostaw do Europy. Bogdan Marcinkiewicz z PO zaapelował do KE o analizę możliwości wydobycia w Europie.
Na koniec trzeba wskazać, że obecna cena importowanego gazu ziemnego do Polski waha się w okolicach 340 USD za 1 tyś. m3, zaś koszt wydobycia gazu łupkowego w USA (na rynku konkurencyjnym, bogatym w przedsiębiorstwa wydobywcze) wynosi około 140-210 USD. Gdyby zatem udało się osiągną podobną opłacalność ekonomiczną, gaz łupkowy może okazać się alternatywą dla polskiej energetyki gazowej.
źródło: Maria Przekopowska, Powermeetings.pl, Konferencja „Nowy gaz dla Polski. Shale, tight, coal”
Autor: Maciej Jóźwiak, Kancelaria Prawna Wierzbowski Eversheads
Kejow
Filed under: Bezpieczeństwo energetyczne, gaz, gazowy OPEC, Gazprom, LNG, polityka, Polityka energetyczna | Tagi: karta energetyczna, ke, polityka energetczna, Rosja, ue, WNP, wspólnota energetyczna
Energetyczna polityka wschodnia UE–stanowisko Rosji wobec Karty
Kwestie ewoluującego kształtu relacji UE z partnerami zagranicznymi. Jako jeden z głównych warunków dla ich wzmacniania/poprawy wymieniano potrzebę zwiększenia poziomu wzajemnego zaufania. Na niewystarczający poziom zaufania wskazywano w przypadku relacji rosyjsko-unijnych, co może być istotnym kontekstem dla powolnego tempa realizacji niektórych celów dialogu Rosja–UE czy wręcz stagnacji w niektórych dziedzinach (np. integracji systemów elektroenergetycznych). Dodatkowym czynnikiem wpływającym na relacje UE z producentami są trwające zmiany na europejskim rynku gazu. Nadpodaż surowca, większa dostępność LNG, czy wreszcie – perspektywa pojawienia się gazu niekonwencjonalnego, zwiększają płynność na rynku i modyfikują zasady gry (choć trudno stwierdzić, jaki będzie ich ostateczny kształt). W szczególności utrudniają sytuację rosyjskiego Gazpromu, którego wolumen eksportu do UE i udział w unijnym rynku spada (potwierdzają to dane z III kwartału 2010 roku). Rosja szuka więc nowej definicji swojej roli na zmieniającym się rynku europejskim.