Jaronwoj Blog Warszawa Polska


Arbitraż PGNiG z Gazpromem a solidarność energetyczna UE – czy polscy urzędnicy państwowi

Arbitraż PGNiG z Gazpromem a solidarność energetyczna UE – czy polscy urzędnicy państwowi

Foto Jonas Hammer GNU Internet

 
Foto Jonas Hammer GNU Internet

Interesująca wypowiedź szefa Krajowej Izby Gospodarczej KIG Andrzeja Arendarskiego

Warto przypomnieć, że PGNiG spiera się nie tylko o obniżkę dziś obowiązujących cen gazu, ale również o zmianę formuły cenowej, która jest podstawą do ustalania cen importowanego surowca. Nie jest w tym osamotniona, bowiem z Rosjanami o to samo walczą tacy giganci, jak RWE i E.ON – zaznacza szef KIG.
– Wspomniana formuła cenowa jest ustalana w odniesieniu do koszyka cen produktów ropopochodnych i przez wielu specjalistów bywa kwestionowana jako przestarzała. Nie ma natomiast wątpliwości, że dla Gazpromu jest ona korzystna.Dzisiaj, gdy w URE leżą wnioski o kolejne podwyżki cen gazu, też trzeba mieć świadomość, że są one związane z warunkami Rosjan, na jakie musieliśmy przystać – stwierdza Arendarski.

Przyznaje także: że PGNiG walczy o wygraną także we własnym interesie. – Nieuniknione otwarcie rynku dostaw gazu dla zagranicznej konkurencji może sprawić, że zbyt wysokie ceny staną się dla odbiorców po prostu nieatrakcyjne

Wywiad Dariusza Malinowskiego w WNP.pl

O co walczy PGNiG w sądzie arbitrażowym w Sztokholmie

Arbitrzy nie mogą być związani ze stronami, każda ze stron może żądać wykluczenia arbitra, który – według niej – jest z związany z drugą stroną. Każda ze stron może żądać wykluczenia arbitra, które – według niej – nie daje gwarancji obiektywizmu w sprawie. Orzeczenie w trybunale zapada większością głosów.

Postępowanie trybunału jest poufne, jawne jest orzeczenie i np. procedura sądowa o uznanie wyroku w Polsce. Wniosek PGNiG ws. wszczęcia sprawy przed arbitrażem w Sztokholmie poprzedzony było trwającymi 6 miesięcy negocjacjami, które nie zakończyły się porozumieniem. Arbitraż – jak podkreśla PGNiG – nie wstrzymuje jednak dalszych negocjacji z Gazpromem.

Zmianę ceny gazu w kontrakcie PGNiG formalnie negocjował od kwietnia br., kiedy to polska spółka złożyła wniosek w tej sprawie. Zdaniem PGNiG na europejskim rynku gazu zaszły „istotne zmiany”, ponadto polski kontrakt powinien odzwierciedlać „poziom ceny rynkowej w Unii Europejskiej w kontraktach z Gazpromem”.

Gazprom tymczasem uważa, że formalnie nie negocjował z PGNiG obniżki ceny gazu dla Polski, a jedynie prowadzi konsultacje nt. sytuacji na rynku gazu. W wywiadzie dla PAP w październiku br. wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew powiedział, że cena eksportowanego do Polski gazu po 2009 roku może zostać obniżona tylko w warunkach istotnych zmian rynkowych, np. stosunkowo niskiej ceny tego surowca w kontraktach spotowych.

„Tymczasem ceny gazu w tych kontraktach wzrosły znacznie od czasu, gdy wiele firm zwracało się do Gazpromu o rewizję ceny” – powiedział wtedy. Jego zdaniem Gazprom nie jest z PGNiG w sporze, który mógłby zostać rozwiązany przed trybunałem arbitrażowym.

Energetykon

Kto w Polsce przymusił PGNiG do zawarcia umowy z Gazpromem ? SKARB PAŃSTWA ??

Polski monopolista walczy z rosyjskim dostawcą o obniżenie cen surowca. Jako osoba indywidualna korzystająca z usług PGNiG, dzięki którym mam w domu odpowiednią temperaturę i ciepłą wodę gorąco kibicuję w naszemu monopoliście w tej nierównej walce. Moje serce zdecydowanie jest po jego stronie, problem w tym, że rozum niekoniecznie chce podążać w tym samym kierunku. Istnieje kilka „ale”, które budzą wątpliwości, a że wiele rzeczy jest nieznanych i okrytych nimbem „tajemnicy spółki” a także „tajemnicy państwowej” – pozostają domysły.

Po pierwsze nie mamy żadnej pewności, że to co odbywało się przez kilka miesięcy między PGNiG, a Gazpromem, to były naprawdę negocjacje, a nie konsultacje, jak tego chcą Rosjanie.Umowa jamalska mówi, że renegocjacji warunków dostaw zażądać można po 3 latach od zakończania ostatniej rundy, a jeżeli się nie wykorzysta okazji, to należy czekać kolejne 3 lata. PGNiG został przymuszony do zmiany formuły cenowej (zgodzenia się na wzrost ceny gazu) pod koniec 2006 r., 3 lata później wypadło w 2009 r. Wtedy też Rzeczpospolita Polska (jako państwo) i PGNiG (jako odbiorca gazu) rozpoczęły negocjacje z Federacją Rosyjską i Gazprom Exportem dotyczące dostaw gazu ziemnego.

Strona polska może mieć co najmniej jeszcze jeden problem, a mianowicie dający słyszeć się dwugłos w sprawie kontraktu zawartego pod koniec 2010 r. i cen gazu. PGNiG jest spółką w 70 proc. należącą do Skarbu Państwa, faktyczne decyzje  zależą od osób wybranych przez tego właśnie akcjonariusza.

Przedstawiciele tego akcjonariusza – od najwyższych przedstawicieli w państwie rozpoczynając – wielokroć wypowiadali się, że umowy gazowe zostały zawarte „po umiarkowanej cenie” czy „po cenach na średnim europejskim poziomie”. Wypowiedzi te nie będą raczej służyły stronie polskiej jako oręż w walce.

Może nawet dojść do ciekawej sytuacji, kiedy to strona rosyjska wezwie na świadków wysokich urzędników państwa polskiego, którzy mówili o umiarkowanych cenach i poprosi ich o odpowiedź na kilka pytań…

Trzymając się za własną kieszeń, trzymam kciuki za działania PGNiG w Sztokholmie, bo zdaje się, że szczęście bardzo mu się przyda.

Obserwator Finansowy Aleksander Zawisza
 

Inne uwarunkowania sporu w arbitrażu PGNiG a Gazprom

Już kilka miesięcy temu rzecznik rosyjskiego koncernu mówił, że nie ma powodów do takich negocjacji, bo obie firmy renegocjowały w ubiegłym roku warunki długoterminowego kontraktu, więc od tego czasu powinien upłynąć trzyletni okres, by podjąć dyskusje o cenach.

Bez względu na to PGNiG domagać się będzie rozstrzygnięcia sporu przez Sąd Arbitrażowy w Sztokholmie, choć sprawa może potrwać nawet pół roku.

Dla polskiej firmy to gra o kilkaset mln dol. rocznie, bo tylko w tym roku sprowadzi z Rosji ok. 9 mld m3 gazu, płacąc za każdy 1000 m po ok. 380-400 dol., zatem obniżka choćby o 10 proc. oznacza duże oszczędności.

PGNiG najpewniej będzie argumentował, że na rynki europejskim gaz jest znacznie tańszy niż w kontrakcie z Rosją. Kilka dni temu PGNiG poinformował o zawarciu umów w Niemczech na zakup gazu o 15 proc. tańszego od rosyjskiego.Poza tym Gazprom innym firmom zgodził się na obniżkę w tym roku. Nieoficjalnie wiadomo, że szefowie polskiej firmy chcą powrotu do formuły cenowej sprzed 5 lat, która była korzystniejsza (a cena o 11 proc. niższa niż teraz).

Sprawa w arbitrażu może potrwać nawet pół roku, ale ustalono tak, że teoretycznie równolegle obie firmy mogą toczyć negocjacje; równocześnie PGNiG złożył wniosek w URE o podwyżkę ceny gazu o kilkanaście proc.

Polska firma składa wniosek do arbitrażu w szczególnym momencie, gdy Gazprom i przywódcy Niemiec i Rosji świętują otwarcie gigantycznego gazociągu przez Bałtyk. Nord Stream połączył Zatokę Fińską z niemieckim wybrzeżem, umożliwiając Gazpromowi bezpośredni eksport (z pominięciem krajów tranzytowych) 27 mld m3 gazu rocznie. W sytuacji konfliktu, czy to z Białorusią, czy z Ukrainą, gdyby wstrzymał dostawy gazu do tych krajów tranzytowych, to Niemcy i Europa Zachodnia nie będą zagrożone. Dlatego Nord Stream wzbudza tyle kontrowersji i uchodzi za rodzaj straszaka na oba te kraje, ale i Polskę, przez którą gaz rosyjski płynie rurociągiem jamalskim do Niemiec.

parkiet.com

Podsumowanie punktowane

Firma  PGNiG nie miał wpływu na model i cenę kontraktu ( swoboda gospodarcza?)

Gazprom wykorzystał skutecznie formułe sztynych umów długoterminowych , gdy na świecie są ceny spotowe.

Czy urzednicy państwa polskiego działali w tej sprawie w intersie Skarbu Państwa czy obywateli (lub w czyim?)

Kejow



Polska wersja politycznej farsy o „mafii paliwowej” doczeka filmu

Polska wersja politycznej farsy o „mafii paliwowej” doczeka filmu

Gold Crude Oil GNU

 
Gold Crude Oil GNU
Notka jest reakcją na…

Adwokat Chodorkowskiego na debacie o Rosji organizowanej w Warszawie

PAP, 09.05.2011 17:52

Czy w Polsce jest szansa na wyprodukowanie filmu o tzw. :mafii” paliwowej , skoro Komisja Śledcza ds. Orlen nie wydala wniosków końcowych a w zakresie podstawowym nie osiągnieto celu prawno – karnego. Ostanie wyroki sądowe wskazują że mafii nie było.

Popatrzmy jak zrobił to Putin i oceńmy dziennikarstwo śledcze Anny Marszalek z Rzeczpospolitej wykluczonej z SDP oraz serii news telewizyjnych reportaży „rewelacji” w TVN.

Czy znajdzie się odważny reżyser i scenarzysta.???

Kejow



Msza Wielkanocna w areszcie – w intencji Katynia
24 kwietnia, 2011, 6:28 pm
Filed under: bezprawie, Historia, rodzina | Tagi: , , , , ,

„Kieruję się wskazaniami Ewangelii, samego Pana Jezusa, który każe nam więźniów odwiedzać, przynosić im nadzieję. Jeśli uwierzą, będą im grzechy odpuszczone

Msze intecyjne w areszcie

Więźniowie i funkcjonariusze Aresztu Śledczego w Nisku modlili się za ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, a także za polskich oficerów zamordowanych przez Sowietów w Katyniu, Charkowie i Miednoje.

16 kwietnia w Areszcie Śledczym w Nisku odprawiona została uroczysta msza żałobna z udziałem osadzonych i funkcjonariuszy. Nabożeństwo poprowadził ksiądz kanonik Franciszek Grela, proboszcz parafii pw. św. Józefa obejmującej opieką duszpasterską niżański areszt. W uroczystości uczestniczył też kapelan więzienny ks. Krzysztof Tryk. – Chcieliśmy modlitwą uczcić pamięć 22 tysięcy polskich oficerów wojska, policji, służby więziennej, straży granicznej, księży, lekarzy, profesorów, sędziów, adwokatów i urzędników, których zamordowano bez sądu, zdradzieckim strzałem w tył głowy – mówi płk Sławomir Lubera, dyrektor Aresztu. – Prawda o tej zbrodni została ukryta i zafałszowana na dziesięciolecia. Ale pamięć o Katyniu, Charkowie, Miednoje i innych miejscach polskiej kaźni pozostała w sercach i myślach Polaków, a zwłaszcza Rodzin Katyńskich. Po 1989 roku, kiedy prawda o Katyniu stała się oczywista w całej Polsce, wcale taką oczywistą  nie była dla Europy i Świata. Pan Prezydent Lech Kaczyński wziął sobie za punkt honoru to, by prawda o sowieckich zbrodniach doszła do świadomości i wiadomości nie tylko w Europie i Ameryce, ale przede wszystkim w Rosji i państwach postsowieckich. 10 kwietnia tego roku on sam i 95 osób zapłaciło za to cenę najwyższą.
 

Sztafeta

Więźniowie wspominali papieża Jana Pawła II
 

  W rocznicę śmierci Jana Pawła II odprawiono mszę w areszcie przy ul. Kopernika i w więzieniu przy ul. Hetmańskiej. Wieczorem odbyła się projekcja multimedialna o Janie Pawle II, Apel Jasnogórski i modlitewne czuwanie. O 21:37, czyli w godzinę śmierci papieża. Białysto dnia 03.04.2011r.

Kejow

Ps,

Kazik – jeszcze niedawno złodziej i alkoholik, w celi więziennej odkrył swoje talenty artys-tyczne: sztukę malowania i tworzenia wierszy. Jeden z nich poświęcił swojej, nieżyjącej już, matce:

Mateczko – zbłądziłem – wiem,
że ludzi krzywdziłem
swoim grzesznym bytem.
Zaślepiony widmem świata
czyniłem co złe jest
w oczach Twoich Panie – Boże.
W Pogoni za szmalem – brnąłem
w alkoholowym zwidzie zła
Nie widząc Boga – Ciebie Matko wcale,
a Ty nad moim życiem
bolejąca i cierpiąca znosiłaś
duszy i serca cierpienia.
To ja Rzymianom wydałem
Syna Twego a Pana Naszego
Jezusa Chrystusa
To ja – pychą szydziłem z Niego.
Biczowałem – pijaństwem
Cierniem koronowałem
kłamiąc i kradnąc wokoło.
To ja moich grzechów brzemię
nałożyłem Krzyżem – na barki Jego.
To ja – nie bacząc na Jego cierpienie
i Twój ból Matko – Matek Królowo
przybiłem Go do Krzyża –
i wtedy płacząc zrozumiałem
„Oto Matka Twoja
Oto Syn Twój”.

Oni już nie wracają na drogę przestępstwa, bo ich postawa życiowa została właściwie uformowana przez wspomnianą .

Abp Zimoń odprawił mszę dla osadzonych w katowickim areszcie

 Metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń odprawił w niedzielę wielkanocną mszę świętą dla osadzonych w Areszcie Śledczym w Katowicach. Wezwał, by pamiętać o „nadziei ostatecznej, do której wszyscy zdążamy” – życiu wiecznym.

„Kieruję się wskazaniami Ewangelii, samego Pana Jezusa, który każe nam więźniów odwiedzać, przynosić im nadzieję. Jeśli uwierzą, będą im grzechy odpuszczone” – powiedział dziennikarzom arcybiskup. Przekonywał, że jego wizyty w areszcie to „zwyczajny program pastoralny”.

Przypomniał, że większość więźniów w końcu wraca do normalnego życia, a jako osadzeni mają prawo do katechezy i sakramentów, jak więźniowie w innych krajach Europy. „Tu człowiek ma czas myśleć, tu czas inaczej wygląda, inaczej jest przeżywany” – zauważył arcybiskup.

PAP

Kejow



Naśladować Egipcjan i pod sąd kontrakt gazowy z Rosją kto podsądnym ??

Naśladować Egipcjan i pod sąd kontrakt gazowy z Rosją kto podsądnym ??

Egipska prokuratura; były minister energetyki Sameh Fahmy oraz sześciu innych polityków stanie przed sądem Zarzuca się im „popełnienie przestępstwa godzącego w interesy państwa, niegospodarne obchodzenie się ze środkami publicznymi”,

Egipt/ B. minister i 6 osób stanie przed sądem za kontrakt gazowy

Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował , że Maciej Woźniak 3 grudnia 2010 przestanie być głównym doradcą premiera Donalda Tuska ds. bezpieczeństwa energetycznego.Według Grasia Woźniak odchodzi z funkcji doradcy premiera z powodów osobistych. „Rezygnacja jest złożona za porozumieniem stron” – powiedział Graś.Informację o rezygnacji Woźniaka jako pierwsza podała „Rzeczpospolita”. Woźniak zajmował się sprawami bezpieczeństwa energetycznego, dywersyfikacją źródeł dostaw gazu, m.in. negocjacjami z Rosją na temat dodatkowych dostaw gazu.

 

Źródło: PAP.GAZETA PRAWNA

W każ­dym pań­stwie, szczy­cą­cym się su­we­ren­no­ścią i de­mo­kra­cją, te­go ro­dza­ju in­for­ma­cje sta­no­wi­ły­by do­sta­tecz­ną prze­słan­kę, by za­blo­ko­wać nie­ko­rzyst­ny kon­trakt, a win­nych dzia­ła­nia na szko­dę pol­skich in­te­re­sów po­sta­wić przed Try­bu­na­łem Sta­nu. Po­nie­waż III RP nie po­sia­da tych atry­bu­tów, a pol­skich wy­bor­ców, ich ro­dzi­ny, dzie­ci i na­stęp­ne po­ko­le­nia Po­la­ków stać na pła­ce­nie za „przy­jaźń” gru­py rzą­dzą­cej z Pu­ti­nem, żad­na z in­for­ma­cji nie wzbu­dzi­ła ra­cjo­nal­nych, oby­wa­tel­skich re­ak­cji. Rów­nież wte­dy, gdy Do­nald Tusk z roz­bra­ja­ją­cą szcze­ro­ścią wy­znał w wy­wia­dzie dla „Sy­gna­łów dnia”, że pod­sta­wo­wa ko­rzyść z umo­wy ma po­le­gać na „za­bez­pie­cze­niu Pol­ski na dłu­gie, dłu­gie la­ta w gaz, a przede wszyst­kim za­bez­pie­cze­niu Ga­zo­cią­gu Ja­mal­skie­go, to był prio­ry­tet nie tyl­ko mo­je­go rzą­du, tyl­ko że mo­je­mu rzą­do­wi uda­ło się to wresz­cie uzy­skać”. Usły­sze­li­śmy też, że „naj­waż­niej­szym za­da­niem dla pol­skie­go rzą­du są nie ide­olo­gicz­ne woj­ny z ja­kimś pań­stwem, tyl­ko za­bez­pie­cze­nie pol­skich do­mów w trwa­łe do­sta­wy ga­zu, na dłu­gie la­ta. I za ce­nę, któ­ra jest ce­ną po­rów­ny­wal­ną z in­ny­mi ta­ki­mi kon­trak­ta­mi. I to uzy­ska­li­śmy”.

Wbrew tej de­ma­go­gicz­nej de­kla­ra­cji, w rzą­do­wym do­ku­men­cie za­ty­tu­ło­wa­nym „Uza­sad­nie­nia wnio­sku o udzie­le­nie przez Ra­dę Mi­ni­strów zgo­dy na pod­pi­sa­nie umo­wy mię­dzy Rzecz­po­spo­li­tą Pol­ską, a Fe­de­ra­cją Ro­syj­ską” za­pi­sa­no m.in: „Wej­ście w ży­cie obu ww. umów bę­dzie sprzy­jać po­pra­wie­niu współ­pra­cy w sek­to­rze ga­zo­wym po­mię­dzy Rze­czą­po­spo­li­tą Pol­ską a Fe­de­ra­cją Ro­syj­ską. Przy­czy­ni się do two­rze­nia po­zy­tyw­ne­go kli­ma­tu spo­łecz­ne­go, go­spo­dar­cze­go i po­li­tycz­ne­go we współ­pra­cy mię­dzy obo­ma pań­stwa­mi”.

By­ło oczy­wi­ste, że kon­trakt ga­zo­wy z Ro­sją nie ma żad­ne­go uza­sad­nie­nia eko­no­micz­ne­go i zo­stał po­dyk­to­wa­ny wy­łącz­nie ra­cja­mi po­li­tycz­ny­mi, któ­rych wspól­nym mia­now­ni­kiem by­ło pod­po­rząd­ko­wa­nie Pol­ski ro­syj­skim wpły­wom i in­te­re­som. Z prze­bie­gu bli­sko dwu­let­nich ne­go­cja­cji oraz koń­co­wych usta­leń umo­wy wy­ni­ka, że pod­sta­wo­wym ce­lem wspól­nej gry Pu­ti­na i gru­py rzą­dzą­cej Pol­ską, by­ło przede wszyst­kim za­pew­nie­nie Ro­sji wła­da­nia eks­te­ry­to­rial­nym od­cin­kiem ga­zo­cią­gu ja­mal­skie­go i czer­pa­nia z te­go po­li­tycz­nych i eko­no­micz­nych ko­rzy­ści. Na pol­ski in­te­res – za­bra­kło miej­sca. Nic też bar­dziej nie przy­po­mi­na o wa­sal­nych, asy­me­trycz­nych sto­sun­kach łą­czą­cych gru­pę Tu­ska z re­żi­mem Pu­ti­na, niż fa­tal­na dla Po­la­ków umo­wa ga­zo­wa.

Nie mo­że więc

W każ­dym pań­stwie, szczy­cą­cym się su­we­ren­no­ścią i de­mo­kra­cją, te­go ro­dza­ju in­for­ma­cje sta­no­wi­ły­by do­sta­tecz­ną prze­słan­kę, by za­blo­ko­wać nie­ko­rzyst­ny kon­trakt, a win­nych dzia­ła­nia na szko­dę pol­skich in­te­re­sów po­sta­wić przed Try­bu­na­łem Sta­nu. Po­nie­waż III RP nie po­sia­da tych atry­bu­tów, a pol­skich wy­bor­ców, ich ro­dzi­ny, dzie­ci i na­stęp­ne po­ko­le­nia Po­la­ków stać na pła­ce­nie za „przy­jaźń” gru­py rzą­dzą­cej z Pu­ti­nem, żad­na z in­for­ma­cji nie wzbu­dzi­ła ra­cjo­nal­nych, oby­wa­tel­skich re­ak­cji. Rów­nież wte­dy, gdy Do­nald Tusk z roz­bra­ja­ją­cą szcze­ro­ścią wy­znał w wy­wia­dzie dla „Sy­gna­łów dnia”, że pod­sta­wo­wa ko­rzyść z umo­wy ma po­le­gać na „za­bez­pie­cze­niu Pol­ski na dłu­gie, dłu­gie la­ta w gaz, a przede wszyst­kim za­bez­pie­cze­niu Ga­zo­cią­gu Ja­mal­skie­go, to był prio­ry­tet nie tyl­ko mo­je­go rzą­du, tyl­ko że mo­je­mu rzą­do­wi uda­ło się to wresz­cie uzy­skać”. Usły­sze­li­śmy też, że „naj­waż­niej­szym za­da­niem dla pol­skie­go rzą­du są nie ide­olo­gicz­ne woj­ny z ja­kimś pań­stwem, tyl­ko za­bez­pie­cze­nie pol­skich do­mów w trwa­łe do­sta­wy ga­zu, na dłu­gie la­ta. I za ce­nę, któ­ra jest ce­ną po­rów­ny­wal­ną z in­ny­mi ta­ki­mi kon­trak­ta­mi. I to uzy­ska­li­śmy”.

Wbrew tej de­ma­go­gicz­nej de­kla­ra­cji, w rzą­do­wym do­ku­men­cie za­ty­tu­ło­wa­nym „Uza­sad­nie­nia wnio­sku o udzie­le­nie przez Ra­dę Mi­ni­strów zgo­dy na pod­pi­sa­nie umo­wy mię­dzy Rzecz­po­spo­li­tą Pol­ską, a Fe­de­ra­cją Ro­syj­ską” za­pi­sa­no m.in: „Wej­ście w ży­cie obu ww. umów bę­dzie sprzy­jać po­pra­wie­niu współ­pra­cy w sek­to­rze ga­zo­wym po­mię­dzy Rze­czą­po­spo­li­tą Pol­ską a Fe­de­ra­cją Ro­syj­ską. Przy­czy­ni się do two­rze­nia po­zy­tyw­ne­go kli­ma­tu spo­łecz­ne­go, go­spo­dar­cze­go i po­li­tycz­ne­go we współ­pra­cy mię­dzy obo­ma pań­stwa­mi”.

By­ło oczy­wi­ste, że kon­trakt ga­zo­wy z Ro­sją nie ma żad­ne­go uza­sad­nie­nia eko­no­micz­ne­go i zo­stał po­dyk­to­wa­ny wy­łącz­nie ra­cja­mi po­li­tycz­ny­mi, któ­rych wspól­nym mia­now­ni­kiem by­ło pod­po­rząd­ko­wa­nie Pol­ski ro­syj­skim wpły­wom i in­te­re­som. Z prze­bie­gu bli­sko dwu­let­nich ne­go­cja­cji oraz koń­co­wych usta­leń umo­wy wy­ni­ka, że pod­sta­wo­wym ce­lem wspól­nej gry Pu­ti­na i gru­py rzą­dzą­cej Pol­ską, by­ło przede wszyst­kim za­pew­nie­nie Ro­sji wła­da­nia eks­te­ry­to­rial­nym od­cin­kiem ga­zo­cią­gu ja­mal­skie­go i czer­pa­nia z te­go po­li­tycz­nych i eko­no­micz­nych ko­rzy­ści. Na pol­ski in­te­res – za­bra­kło miej­sca. Nic też bar­dziej nie przy­po­mi­na o wa­sal­nych, asy­me­trycz­nych sto­sun­kach łą­czą­cych gru­pę Tu­ska z re­żi­mem Pu­ti­na, niż fa­tal­na dla Po­la­ków umo­wa ga­zo­wa.

Nie mo­że więc dzi­wić, gdy ro­syj­ska agen­cja In­ter­fax ujaw­nia że obec­nie, że Pol­ska ku­pu­je od Ro­sji gaz dwa ra­zy dro­żej niż Wiel­ka Bry­ta­nia. We­dług da­nych agen­cji, spo­śród wszyst­kich od­bior­ców Gaz­pro­mu pła­ci­li­śmy w 2010 ro­ku 336 dol za 1 tys. m3. Za tę sa­mą ilość pa­li­wa tyl­ko Wę­grzy pła­ci­li wię­cej, bo 348 dol. Gaz dla Bry­tyj­czy­ków Ro­sja­nie wy­ce­ni­li na śred­nio 191 dol za ty­siąc me­trów sze­ścien­nych.
War­to tę in­for­ma­cję ze­sta­wić z cy­ta­tem za­czerp­nię­tym z blo­gu Wal­de­ma­ra Paw­la­ka na por­ta­lu sa­lo­n24. Pod da­tą 12.02.2010 ro­ku, w tek­ście „Ga­zo­we fak­ty” wi­ce­pre­mier rzą­du za­pew­niał: „W wy­ni­ku ne­go­cja­cji na naj­bliż­szy okres 5 lat uzy­ska­no zna­czą­cy upust na ce­nie ga­zu po­wy­żej mi­ni­mal­nej war­to­ści kon­trak­to­wej. W kon­se­kwen­cji ce­na ga­zu im­por­to­wa­na przez PGNiG jest o oko­ło 10 proc. niż­sza niż ce­na dla firm za­chod­niej Eu­ro­py”. dzi­wić, gdy ro­syj­ska agen­cja In­ter­fax ujaw­nia że obec­nie, że Pol­ska ku­pu­je od Ro­sji gaz dwa ra­zy dro­żej niż Wiel­ka Bry­ta­nia. We­dług da­nych agen­cji, spo­śród wszyst­kich od­bior­ców Gaz­pro­mu pła­ci­li­śmy w 2010 ro­ku 336 dol za 1 tys. m3. Za tę sa­mą ilość pa­li­wa tyl­ko Wę­grzy pła­ci­li wię­cej, bo 348 dol. Gaz dla Bry­tyj­czy­ków Ro­sja­nie wy­ce­ni­li na śred­nio 191 dol za ty­siąc me­trów sze­ścien­nych.
War­to tę in­for­ma­cję ze­sta­wić z cy­ta­tem za­czerp­nię­tym z blo­gu Wal­de­ma­ra Paw­la­ka na por­ta­lu sa­lo­n24. Pod da­tą 12.02.2010 ro­ku, w tek­ście „Ga­zo­we fak­ty” wi­ce­pre­mier rzą­du za­pew­niał: „W wy­ni­ku ne­go­cja­cji na naj­bliż­szy okres 5 lat uzy­ska­no zna­czą­cy upust na ce­nie ga­zu po­wy­żej mi­ni­mal­nej war­to­ści kon­trak­to­wej. W kon­se­kwen­cji ce­na ga­zu im­por­to­wa­na przez PGNiG jest o oko­ło 10 proc. niż­sza niż ce­na dla firm za­chod­niej Eu­ro­py”.

Komemtarz  przp. ” Zabawne porównaie ekonomiczne” blogiera Pawlaka

Gazeta Warszawska

Kto zastawił na Polskę pułapkę gazową

Andrzej Sikora

– To nie rosyjski Gazprom zastawił na Polskę pułapkę. To sami sobie zgotowaliśmy ten los – pisze Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych

Ostatni rok, a szczególnie ostatnie tygodnie, przyniósł gorące debaty mediów i polityków wokół braku dostaw rosyjskiego gazu do Polski. Czy i dlaczego mamy problem gazowy? Problem jest przede wszystkim polityczny, a dopiero później gospodarczy.

Wicepremier Waldemar Pawlak, który niejako „oddał sprawę” w ręce ministra skarbu, w swoim blogu kilka tygodni temu sugerował, że „wokół nowego kontraktu gazowego z Rosjanami toczy się w Polsce dziwna gra”. Pawlak m.in. sugerował, że kłopoty sprawia „jeden doradca, który ma inne zdanie na działanie ministrów konstytucyjnych”. Jasno i wyraźnie decyzje i działania rządu premiera Tuska w gazowych kwestiach energetycznych kontestuje nie tylko opozycja w postaci wypowiedzi sugerujących postawienie decydentów przed Trybunał Stanu, ale i prezydent Lech Kaczyński i BBN z Piotrem Naimskim, wiceministrem gospodarki w latach 2005 – 2007, na czele. Podstawowym problemem, jaki mamy z „polską polityką energetyczną”, jest brak jej stabilności, a przede wszystkim brak takiego „jednego człowieka”, jakiego mają Rosjanie, który co najmniej od 1993 r. uczestniczy we wszystkich negocjacjach polsko-rosyjskich.

Na ratunek PGNiG

Ostatni raz mówiło się o Polsce jako o kraju ze statusem państwa tranzytowego dla surowców rosyjskich w 2002 roku, bo dla Polski ważniejsze były kwestie i interesy ukraińskie. No i listopad 2006 r., kiedy okazuje się, że „musi” nastąpić zmiana formuły cenowej i następuje tzw. podwyżka dywersyfikacyjna o 10 proc. dziś przez niektórych zwana w kuluarach przymusem Naimskiego. Jednocześnie po bardzo burzliwych dyskusjach przeważa chęć protekcjonizmu krajowego wobec uratowanej kilka lat wcześniej nieomal przed bankructwem spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo z dominującą pozycją na rynku gazu, nie następuje uwolnienie rynku, a postępuje jego izolacja przez zablokowanie możliwości budów interkonektorów. Z tego okresu pamiętamy hasło „najpierw dywersyfikacja później liberalizacja”, które precyzowało dywersyfikację, jako fundament polityczny działań z pominięciem, jak się dziś wydaje, czynnika biznesowego.

Przede wszystkim brak takiego „jednego człowieka”, jakiego mają Rosjanie, który co najmniej od 1993 r. uczestniczy we wszystkich negocjacjach polsko-rosyjskich

Z tego okresu mamy również słynną ustawę o zapasach strategicznych gazu, która praktycznie uniemożliwiła wejście na rynek jakiejkolwiek konkurencji dla PGNiG. W tym całym zamieszaniu polityczno—gospodarczym działa kolejny zarząd giełdowej spółki PGNiG i komfortowo zabezpieczony operator systemu przesyłowego Gaz-System, który jest tylko usługodawcą. Czy jest jakaś nowa, szybka alternatywa? Scenariusze, do których jesteśmy na szybko przygotowani zawsze są te same – możemy zwiększyć wydobycie krajowe lub poszukać pośrednika, który dostarczy nam gaz – via Ukraina. Niestety, aby istotnie zwiększyć wydobycie, potrzeba dodatkowych decyzji politycznych, środków i czasu. Rozwiązaniem na teraz może być zatem kupowanie gazu od pośredników lub spełnienie w stworzonych przez siebie warunkach twardych żądań Rosji.

Jesteśmy też winni

Sięgnięcie po takie rozwiązanie to jednak kolejna oficjalna informacja dla Rosjan, że Polskę stać na pośrednika. Kiedy osiem lat temu miałem możliwość negocjowania umów na dostawy gazu dla jednego z największych odbiorców gazu w Polsce ze zdziwieniem stwierdziłem, że dostawca nie gwarantuje bezpieczeństwa i stabilności dostaw. Ta funkcja jest niejako, do dzisiaj, przypisana do zadań ministra gospodarki. I myślę, że jest to kolejny problem, który powoduje takie zamieszanie i poplątanie działań politycznych i gospodarczych. Trzeba olbrzymiej determinacji, skoncentrowania wiedzy i decyzyjności w jednym miejscu, ale przede wszystkim olbrzymiego zaufania dla takiego ośrodka. Nie może on być przedmiotem rozgrywek politycznych, centrum konfliktów i zmagań polsko-polskich. Kilkanaście dni temu zarówno państwowy monopolista, jak i najwięksi odbiorcy gazu ziemnego w Polsce, których współwłaścicielem jest Skarb Państwa, pierwszy raz solidarnie stwierdzili, że dotychczas prowadzona przez Urząd Regulacji Energetyki polityka taryfowa doprowadziła do pata, którego jesteśmy świadkami (również w kwestii prywatyzacji zakładów Wielkiej Syntezy Chemicznej, których wartość wyceny tak prawie liniowo zależy od ceny gazu ziemnego). W sytuacji kryzysowej chcą wziąć odpowiedzialność na swoje barki i nie wahali się postawić politykom, od których są uzależnieni, czegoś w rodzaju ultimatum.

Dlaczego piszę teraz o tym wszystkim? Bo według mnie to nie Gazprom zastawił na Polskę pułapkę. To sami sobie zgotowaliśmy ten los, a Gazprom, wykonując dyrektywy Kremla, znakomicie wykorzystuje wszystkie stwarzane przez nas samych sytuacje, implementując swoją politykę wobec UE.

Sami sobie zgotowaliśmy ten los ponieważ:

– polityka energetyczna do 2030 roku nie stawia na gaz jako na podstawowy surowiec energetyczny i idzie w kierunku urynkowienia i zliberalizowania rynku gazu,

– polityka regulatora (w znacznej mierze polityka rządu, któremu URE podlega) niestety nie promuje działalności komercyjnej,

– panuje w Polsce izolacjonizm infrastrukturalny i brak jednomyślności wobec możliwości rozbudowy połączeń z Unią Europejską.

http://www.ecmpolska.pl/aktualnosci/84-kto-zastawi-na-polsk-puapk-gazow.html

Podsumowanie

N przemyślenia świateczne wzór egipski dla Polskich Realiów  jest zbyt radykalny?

Kejow



Nieoficjalny Główny Geolog Kraju (GGK) a gaz łupkowy

Nieoficjalny Główny Geolog Kraju (GGK) a gaz łupkowy

Mariusz Orion Jędrysek Od 1994 r. jest kierownikiem pracowni, a następnie od 1998 r. Zakładu Geologii Stosowanej UWr. W latach 2005–2007 był Podsekretarzem Stanu – Głównym Geologiem Kraju w Ministerstwie Środowiska

        Formalnie jest jeden Główny Geolog Kraju w osobie dr Henryka Jacka Jezierskiego, który z dniem 26 listopada 2007 roku objął to stanowisko jako podsekretarz stanu w ministerstwie środowiska. Zastąpił on na tym stanowisku profesora geologii Mariusza Oriona Jędryska, który nadal podobnie jak jego następca zabiera publicznie głos prawie w każdej sprawie dotyczącej polityki surowcowej. Nie trzeba dodawać, że jest on bezwzględnie merytorycznym krytykiem najważniejszych decyzji rządowych w tej materii. Posądzany o polityczną stronniczość odparowuje, że nie jest związany z żadną partią polityczną, a poprzednie swoje rządowe stanowisko pełnił jako niezależny ekspert zawodowy. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że Mariusz Orion Jędrysek nie przejmuje się tym, że został odwołany. Pod względem kompetencji, wiadomości i propozycji w niczym nie ustępuje on osobie sprawującej obecnie ten urząd. Pisze on pisma do premiera. Listy do parlamentarzystów. Zamieszcza liczne teksty swoich wypowiedzi we wszystkich możliwych mediach oraz na własnej stronie www.morion.ing.uni.wroc.pl Postronny obserwator, nie znający hierarchii rządowej mógł by odnieść wrażenie, że jest dwóch Głównych Geologów Kraju. Ten oficjalny – polityczny, będący podsekretarzem stanu, i ten nieoficjalny –merytoryczny będący profesorem zwyczajnym na Uniwersytecie Wrocławskim. Mają oni jednak całkiem przeciwstawne wizje, poglądy i stanowiska niemal w każdej sprawie dotyczącej geologii, surowców ich poszukiwań i związanych z tym uprawnień. Po prostu ten nieoficjalny GGK na bieżąco monitoruje postępowanie rządu w sprawach polityki surowcowej.

Jędrysek przeciw Axel Springer
W piątek 8 maja ubiegłego roku zakończyła się rozprawa przed Sądem Okręgowym w Warszawie z powództwa prof. dr hab. Mariusza Oriona – Jędryska b. Głównego Geologa Kraju i wiceministra środowiska w latach 2005 – 2007, przeciwko wydawnictwu Axel Springer. Wydawany przez to wydawnictwo „Dziennik” opublikował w dniu 21 stycznia 2008 r. notatkę pt. „Pomagał Rydzykowi, teraz pomógł sobie”. W tekście tym sformułowano wobec profesora zarzut „nieuzasadnionego pomagania w zakresie geotermii Ojcu Rydzykowi” oraz „zlecenie sobie za 660 tys. złotych koordynowanie serii monograficznej”. Profesor Jędrysek natychmiast napisał do „Dziennika” sprostowanie, lecz gazeta odmówiła zamieszczenia go na swoich łamach. W tej sytuacji złożył on pozew do sądu przeciw wydawcy. Mając niezbite dowody w obu sprawach bez trudu wygrał sprawę w sądzie pierwszej instancji w sądzie apelacyjnym i w sądzie egzekucyjnym. Jest faktem, że wydał on pozytywną opinię i koncesję na wiercenie otworów geotermalnych w Toruniu. Jednakże jego działalność w tym zakresie była czysto urzędowa oraz zgodna z przepisami i polityką dotyczącą odnawialnych źródeł energii, gdyż przedłożono wszystkie wymagane prawem dokumenty. W tej sytuacji obowiązkiem urzędnika było wydanie stosownej decyzji, co stało się faktem. Gazeta nie była w stanie udowodnić przed sądem swojego twierdzenia, że profesor zlecił sobie koordynowanie serii monograficznej i przyznał sobie z tego tytułu wynagrodzenie. Podjęta z inicjatywy profesora myśl wydania serii monograficznej o objętości ok. 30 tomów, miała być najnowszym podsumowaniem stanu badań, poszukiwań i prac naukowych z zakresu wszystkich kierunków geologii. Tego typu finansowanie działalności wydawniczej było prowadzone od dwudziestu lat, tyle, ze bez jakiejkolwiek koordynacji merytorycznej. Pieniądze na ten cel miały pochodzić jak zawsze z środków własnych uzyskanych z opłat eksploatacyjnych wnoszonych przez krajowe przedsiębiorstwa górnicze płacące ustaloną sumę za każdą wydobytą tonę surowca. Jak profesor udowodnił przed sądem wszystkie prace związane z przygotowaniem tego wydawnictwa wypełniał on w ramach obowiązków służbowych nieodpłatnie. Sąd zarządził opublikowanie przez Axel Springer oświadczenia prostującego nieprawdziwe wiadomości, jakie uprzednio podał w tej sprawie oraz nakazał wypłatę 50 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia. Wyrok jest prawomocny – Springer Axel wypłacił zadośćuczynienie i opublikował mikroskopijne ale chyba dla siebie bardzo bolesne przeprosiny. Do dziś jednak nie ma śladu opublikowania przeprosin przy właściwym internetowym archiwalnym wydaniu „Dziennika” – co nakazał sąd egzekucyjny. Parafrazując tytuł notatki zamieszczonej przez gazetę, można powiedzieć, że Axel Springer i jego „Dziennik” chcieli komuś zaszkodzić, a zaszkodzili przy tym sobie samemu.
Pierwsi odkrywcy gazu łupkowego w Polsce
Powszechnie uważa się, że Amerykanie we własnym interesie zainteresowali się poszukiwaniem gazu łupkowego w Polsce. Tak po prostu największe amerykańskie koncerny poszukiwacze nagle wpadły na pomysł, aby nie gdzie indziej szukać tego gazu tylko akurat u nas. Sprawa ta jak zwykle ma swoich cichych bohaterów, o których nikt nie wspomina., a sami nie mają oni ani śmiałości, ani tzw. siły przebicia, aby ich pomysłowość, upór, trud i praca zostały przynajmniej zauważone. Tak się akurat złożyło, że będąc 24 marca na uroczystościach pięćdziesięciolecia KGHM w Lubinie spotkałem się ze znanym uczonym i biznesmenem zajmującym się poszukiwaniem surowców na świecie. Był to dr Jan Krasoń, który od ponad pół wieku pracuje w tej branży w USA. Nie było by w tym nic specjalnie sensacyjnego, gdyby nie kilka dni później przypadkowe spotkanie w kameralnym gronie we wrocławskim klubie Civitas Christiana, gdzie były Główny Geolog Kraju prof. Mariusz Orion Jędrysek opowiadał o krajowych zasobach złóż surowców naturalnych. Mówiąc o gazie łupkowym powiedział, że pierwszym który dostarczył mu, na jego prośbę, informacji o gazie łupkowym był dr Jan Krasoń z USA. Ponieważ profesor zajmował się od strony naukowej powstawaniem metanu i spodziewał się znaczących jego produkcji właśnie z polskich łupków, nowiny Dra Krasonia padły na podatny grunt. Na prośbę profesora Jędryska Krasoń spędził wiele godzin w Departamencie Geologii i Koncesji Geologicznych tłumacząc od podstaw sprawę gazu łupkowego w USA i szans dla Polski. Dr Krasoń, w porozumieniu z ministrem prof. Jędryskiem udał się do amerykańskich firm wiertniczych i przedstawił im możliwości odkrycia kolosalnych zasobów gazu łupkowego w Polsce. Amerykanie natychmiast przybyli do nas i uzyskali pierwsze koncesje na poszukiwania które wydał im prof. Mariusz Orion Jędrysek. Był to jeszcze 2006 rok. Dla czytelności całej sprawy trzeba przypomnieć, że dr Jan Krasoń ukończył Uniwersytet Wrocławski z dyplomem geologa (obaj znali się jako członkowie tej samej organizacji absolwentów, której Jędrysek był wtedy prezesem). Tutaj też Pan J. Krasoń uzyskał doktorat z sedymentacji cechsztyńskich złóż rud miedzi obecnie eksploatowanych przez KGHM. Jego doskonała znajomość geologii Polski była pierwszą gwarancją dla amerykańskich biznesmenów. Bez wiedzy i inicjatywy obu Panów poszukiwań gazu w łupkach być może jeszcze by nie było – w ślad za Polską podążyły inne kraje Europy. Krótko mówiąc obecne wielce rokujące poszukiwania gazu łupkowego w Polsce mają swój początek we Wrocławiu.
Państwowa Służba Geologiczna
        Obecnie cała administracyjna część służby geologicznej kraju mieści się w departamencie geologii w ministerstwie środowiska i liczy sobie razem 38 osób. Jest jasne, ze tak szczupły zespół pracowników administracji państwowej nie może podołać obowiązkom merytorycznego nadzoru geologicznego i udzielania koncesji oraz prowadzenia odpowiedniej polityki zagospodarowania krajowych złóż surowców naturalnych. Szczególnie, że podlega im zalegający pod powierzchnią ziemi majątek w przybliżeniu odpowiadający wartości tego co znajduje się na jej powierzchni. Mając to wszystko na względzie prof. Jędrysek jeszcze jako Główny Geolog Kraju forsował pomysł powołania odrębnej służby, która zajmowała by się gospodarką tymi surowcami. Propozycja ta spotkała się ze stanowczym sprzeciwem Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG) w Warszawie. Przede wszystkim dlatego, że instytucja ta statutowo pełni również rolę Państwowej Służby Geologicznej (PSG). Czy wywiązuje się z tej roli poprawnie i skutecznie? Są co do tego znaczące wątpliwości. Przede wszystkim dlatego, że jest to instytut badawczy. Służba geologiczna będąca jego częścią w jakiś sposób zleca i inicjuje niezbędne dla gospodarki badania, które wykonuje tenże sam instytut. W rezultacie brak jest gospodarza dla majątku decydującego o poziomie dochodów i przyszłości całego państwa. Rozerwanie wzajemnych ścisłych współzależności pomiędzy PIG i PSG [i]uznawanych za patologiczne było jednym z celów powołania tej służby. Na razie nic z tego po nie wyszło. Nowy GGK wszystkie pomysły swego poprzednika uznał za błędne i odstąpił od ich dalszej realizacji. Profesor Jędrysek jednak się tym nie zraża i wszędzie, gdzie tylko może tam przekonuje o potrzebie powołania tego rodzaju służby. Nie trzeba dodawać, że władze administracyjne polskiej geologii i górnictwa starają się jak mogą wyciszyć jego postulaty, propozycje i krytykę aktualnego stanu polskiej geologii.
Nowe prawo geologiczne i górnicze  
        Profesor Jędrysek w swoich ekspertyzach dla Sejmu i Senatu RP nie zostawia przysłowiowej suchej nitki na projekcie nowego prawa geologicznego i górniczego. Krytyka ta jest jednak całkowicie ignorowana i projekt ten po trzecim czytaniu jeszcze w tym miesiącu ma być uchwalony. Jego rządowi obrońcy odpowiadają na tę krytykę stwierdzeniem, że jest to zasadniczo projekt przygotowany jeszcze przez prof. Jędryska. Jest to tylko część prawdy. Przede wszystkim projekt pierwotny dotyczył powołania PSG, co zostało w obecnej jego wersji wykreślone, a tym samym stracił on rację bytu. Dodano do niego cały szereg załączników, w tym ustalenia stawek opłat eksploatacyjnych. Skutkuje to wielomilionowymi startami skarbu państwa, gdyż bez uchwały parlamentu nie można ich będzie na bieżąco wielkości opłat korygować. Wszystkie dokumenty towarzyszące tej ustawie liczą sobie ok. 1200 stron druku, czego nikt nie jest w stanie opanować, zapamiętać i stosować. Najbardziej zaś kontrowersyjny jest zapis podatku od podziemnych wyrobisk górniczych, który definitywnie przyczyni się do likwidacji polskiego górnictwa. Krótko mówiąc strona rządowa od strony surowców, zasobów i gospodarki nimi ma godnego i kompetentnego, ale osamotnionego, przeciwnika w osobie prof. Mariusza Oriona Jędryska.
                                                                                     Adam Maksymowicz

Publikacja na prośbe autora
tekst odrzucony na portalach górniczych.
 
Kejow 


Fotoreportaż-palenie zniczy,tłum z flagą 09.04. godz.18 Pałac Prezydenta
Pałac prezydenta - palenie zniczy przy metalowej barierze 09.04.2011 godz.18

Pałac prezydenta - palenie zniczy przy metalowej barierze 09.04.2011 godz.18

Interwencja Policji przed Pałacem prezydenta RP 04.09.2011 godz. 18

Interwencja Policji przed Pałacem prezydenta RP 04.09.2011 godz. 18

Tłum z flagą przed Pałacem Prezydenta RP  09.04.2011 godz.18

Tłum z flagą przed Pałacem Prezydenta RP 09.04.2011 godz.18

Foto Kejow



Zapowiedź końca samowoli banków TK o niekonstytucyjności BTW – prawo UE

Obowiązki banku przy wystawianiu bankowych tytułów wykonawczych

Według przepisów KPC tytuły wykonawcze stanowią podstawę do egzekucji całego objętego nimi roszczenia – zgodnie z art. 803. Wystawienie przez bank odpowiedniego tytułu jest dla organu egzekucyjnego wiążące, tym bardziej że nie jest on uprawniony do badania zasadności i wymagalności obowiązku objętego tytułem wykonawczym, lecz ma go wykonać.

Jest rzeczą oczywistą, że przed bankami staje obowiązek prawidłowego stosowania tego uprawnienia, szczególnie wobec faktu, że z art. 563 ust. 2 wynika względna swoboda wystawiania tytułów wykonawczych przez banki, lakoniczna treść przepisu stwarza trudności interpretacyjne, a uproszczenie postępowania egzekucyjnego i skrócenie procedury

Bank contra konsument czyli sprawa w Trybunale Konstytucyjnym

Trybunał Konstytucyjny (sygnatura akt P7/09). Gdyby uznał, że ten niewątpliwy przywilej banków nie ma uzasadnienia, byłby to mocny cios dla stosunków kredytowych.

TK odroczył jednak ogłoszenie wyroku do 15 marca.

Zarzuty wobec tego przywileju wyłuszczył w pytaniu prawnym do TK Sąd Rejonowy w Toruniu. Rozpatruje on sprawę cywilną Kredyt Banku SA przeciwko Anicie W. o zapłatę 44 tys. zł jako spłaty kredytu studenckiego (23 tys. kredytu, reszta to odsetki). Jako dowód swej należności bank przedstawił wyciągi bankowe z rachunku Anity W., ale ta zaprzeczyła, by podjęła taką kwotę.

Bank opierał się na domniemaniu z art. 95 ust. 1 prawa bankowego, który stanowi, że księgi rachunkowe banków i wyciągi z tych ksiąg podpisane przez upoważnione osoby oraz wszelkie wystawione w ten sposób oświadczenia zawierające zobowiązania czy zwolnienie z długu mają moc prawną dokumentów urzędowych. Zgodnie zaś z art. 252 kodeksu postępowania cywilnego strona, która zaprzecza prawdziwości dokumentu urzędowego albo twierdzi, że zawarte w nim oświadczenia są niezgodne z prawdą, powinna okoliczność tę udowodnić. A więc musi obalić domniemanie prawdziwości bankowego dokumentu.

I tu zaczynają się dla klienta banku, zwłaszcza konsumenta, kłopoty. To na niego zostanie przerzucony ciężar dowodu. Co więcej, musi on przeprowadzić tzw. dowód negatywny (przez część nauki wręcz kwestionowany), że pieniędzy nie pobierał.

Zarówno prokurator Wojciech Sadrakuła, jak i poseł Jerzy Kozdrań występujący w imieniu Sejmu bronili przepisu, wskazując, że banki to instytucje zaufania publicznego i muszą mieć ułatwioną ściągalność należności. Inaczej dostępność kredytu zmaleje, a jego cena wzrośnie.

Maria Gintowt-Jankowicz, sędzia sprawozdawca, przypomniała, że podczas rozprawy dotyczącej innego bankowego przywileju, tzw. bankowego tytułu wykonawczego, mówiono, że są to uprawnienia przejściowe ze względu na transformację ustrojowo-gospodarczą. – Tymczasem wstąpiliśmy do UE i obowiązuje nowa konstytucja, która w art. 76 nakazuje władzom publicznym ochronę konsumentów – podkreślała.

http://www.rp.pl/artykul/619920.html?print=tak

Uprzywilejowanie ksiąg bankowych i wyciągów z tych ksiąg w postępowaniu cywilnym narusza konstytucję.

1 marca 2011 r. o godz. 9.00 Trybunał Konstytucyjny rozpoznał pytanie prawne Sądu Rejonowego w Toruniu Wydział I Cywilny dotyczące nadania mocy dokumentu urzędowego wyciągom z ksiąg rachunkowych banku.

W wyroku z 15 marca 2011 Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 95 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe w brzmieniu nadanym ustawą z dnia 26 czerwca 2009 r. o zmianie ustawy o księgach wieczystych i hipotece oraz niektórych innych ustaw w związku z art. 244 § 1 i art. 252 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego w części, w jakiej nadaje moc prawną dokumentu urzędowego księgom rachunkowym i wyciągom z ksiąg rachunkowych banku w odniesieniu do praw i obowiązków wynikających z czynności bankowych w postępowaniu cywilnym prowadzonym wobec konsumenta, jest niezgodny z art. 2, art. 32 ust. 1 zdanie pierwsze i art. 76 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 20 konstytucji.

Zdanie odrębne zgłosił sędzia TK Wojciech Hermeliński.

Trybunał Konstytucyjny oceniał część przepisu Prawa bankowego, która nadaje księgom rachunkowym banku oraz wyciągom z tych ksiąg moc prawną dokumentu urzędowego w postępowaniu cywilnym prowadzonym wobec konsumenta. Co do zasady moc prawna dokumentów urzędowych jest związana z wykonywaniem zadań publicznych, a nie działalnością podmiotów prywatnych, jakimi są obecnie banki w Polsce. Zdaniem sądu pytającego powyższy przepis powoduje zasadnicze umocnienie pozycji procesowej przedsiębiorcy w postępowaniu cywilnym wobec konsumenta. Konsekwencją procesową art. 95 ust. 1 prawa bankowego jest bowiem zmiana reguł dowodowych, ponieważ to pozwany konsument  musi wykazać, że nie jest dłużnikiem z tytułu zobowiązań wykazanych w księgach rachunkowych banku.

Konstrukcja ta, wprowadzona do polskiego systemu prawnego po II wojnie światowej była powtarzana w kolejnych przepisach regulujących działalność banków. Ze względu na zasadnicze przeobrażenia ustrojowo-gospodarcze obecnie stanowi relikt gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Nie znajduje także uzasadnienia w pozanormatywnym przymiocie instytucji zaufania publicznego jaki przysługuje bankom, ze względu na ściśle prawny i procesowy charakter tego unormowania. Trybunał stwierdził brak konstytucyjnie wartościowych argumentów uzasadniających utrzymywanie zakwestionowanego w niniejszej sprawie przywileju bankowego.

Uprzywilejowanie ksiąg bankowych i wyciągów z tych ksiąg w postępowaniu cywilnym prowadzi do naruszenia zarówno zasady równości stron w procesie, jak i zasady sprawiedliwości społecznej wywodzonej z art. 2 konstytucji. Jest to rozwiązanie sprzeczne z konstytucyjną zasadą polityki państwa wynikającą z art. 76 konstytucji – zasadą ochrony praw konsumentów. Przywilej banku powoduje bowiem umocnienie istniejącej z natury rzeczy przewagi podmiotu profesjonalnego – banku – wobec konsumenta.

Biorąc pod uwagę zakres pytania prawnego ograniczony do oceny zastosowania art. 95 ust. 1 prawa bankowego wobec konsumentów Trybunał Konstytucyjny uznał, że art. 20 konstytucji wyrażający zasadę społecznej gospodarki rynkowej nie stanowi adekwatnego wzorca kontroli w niniejszej sprawie.

Rozprawie przewodniczył sędzia TK Zbigniew Cieślak, sprawozdawcą była sędzia TK Maria Gintowt-Jankowicz.

Wyrok jest ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.

 

 Kejow



News-Sąd w Szczecinie uniewinnił paliwowców i skazał Gen.Policji

News-Sąd w Szczecinie uniewinnił paliwowców i skazał Gen.Policji

Zakończyła się sesja przed Sądem Okregowym w Szczecinie w sprawie gdzie prokurator żądał:

Dziesięciu lat więzienia dla generała Mieczysława K., byłego szefa śląskiego garnizonu policji żądał prokurator , sąd skazał na  trzy lata

Uniewiniono trzech paliwowców szefów  szczecinskiej firmy BGM Sp. z o.o. którzy odbywali areszt wydobywczy w szczególnie trudnych warunkach.

Prokuratorzy uważają, że przekazał przestępcom dane na temat tajnej grupy powołanej do zwalczania przestępczości paliwowej.

Przesłał je rzekomo faksem z nagłówkiem śląskiej komendy do firmy BGM w Szczecinie. Miał także informować ich o pracy policji, ostrzegać. Sprawa słabo udokumentowana klasyczna polityczna na zamówienie władzy. Duże zainteresowanie mediów ale brak relacji (dlaczego) w krajów swobody przekazu.  

Kejow

 b. paliwowiec



Manipulacja w informacji PAP- o radnej sejmiku Marczulajtis z PO czyli mix sport i polityka
11 marca, 2011, 7:58 am
Filed under: bezprawie, Sport | Tagi: , , ,

Manipulacja w informacji PAP- o radnej sejmiku Marczulajtis z PO czyli mix sport i polityka

 
hungry4sport GNU

Jagna Marczułajtis i jej mąż wnieśli pozew do sądu

Sytuacja wposlkim snowboardzie jest krytyczna , ale przyłaczenia się z jednostronną tubą medialną powszechnie znanej agencji prasowej PAP na rze radnej sejmiku woj. małopolskiego Jagny Marczulajtis jest wyjątkowo nie smaczne z uwagi na etykę medów.

Stanowsko Polskiego Związku Snowbordu

Komunikat nr 01/2011
Z posiedzenia Zarządu w dniu 8 marca 2011 roku w przedmiocie Mistrzostw Polski PGS – Jurgów 2011.
 
Zarząd Polskiego Związku Snowboardu wyraża głęboki żal a tym samym zaniepokojenie licznymi artykułami w mediach oraz prasie ukazującymi jednostronny obraz rzeczywistości, bez możliwości jakiegokolwiek obrony i przedstawienia swojego własnego stanowiska czy tez ustosunkowania się do przedstawianych zarzutów. Tym samym Zarząd Polskiego Związku Snowboardu mając na uwadze dobro całej dyscypliny snowboard oraz dobre imię Związku w celu wszechstronnego wyjaśnienia przedmiotowej sytuacji oraz ustalenia stanu faktycznego uchwala :
 
I.     powołanie niezależnej Komisji Wyjaśniającej w celu sprawdzenia oraz ustalenia rzeczywistego przebiegu zdarzenia w dniu 28 lutego 2011 roku na podczas Mistrzostw Polski w konkurencji Slalom Gigant Równoległy pomiędzy Panią Jagną Marczułajtis Walczak a Panem Pawłem Dawidkiem.
W skład Komisji Wyjaśniającej  wejdą niezależni przedstawiciele spoza Zarządu Polskiego Związku Snowboardu tj.: Przedstawiciel z Ministerstwa Sportu i Turystyki, Przedstawiciel Polskiego Związku Snowboardu oraz osoba ze środowiska sportowego.
Po zakończeniu pracy Komisji Wyjaśniającej końcowy raport komisji zostanie przesłany bezpośrednio do Organu Nadzorczego co uzupełni wcześniej złożone wyjaśnienia Zarządu PZS, Pana Pawła Dawidka oraz Jagny Marczułajtis względem Ministra Sportu i Turystyki.
 
Jednocześnie Zarząd Polskiego Związku snowboardu:
II.     kategorycznie odrzuca oskarżenia Pani Jagny Marczułajtis Walczak w przedmiocie sfałszowania wyników oraz zawodów w dniu 28 lutego 2011 roku w konkurencji Slalom Gigant Równoległy. W związku z licznymi pomówieniami Polskiego Związku Snowboardu na forum publicznym bez udowodnienia swoich racji w oparciu o prawomocne orzeczenie Sądowe i kształtowaniu w mediach publicznych fałszywego wizerunkuPolskiego Związku Snowboardu Zarząd kieruje sprawę na drogę właściwego postępowania sądowego.
III.     przeprasza zawodników w tym w szczególności zwycięzców Mistrzostw Polski w konkurencji Slalom Gigant Równoległy Panią Aleksandrę Król oraz Pana Oskara Boma za mimowolne wciągnięcie ich w rozgrywki medialne kwestionujące ich sportowe sukcesy wywalczone w duchu fair play.
 
Równocześnie:
IV.     Pan Paweł Dawidek trener Kadry Narodowej Alpejskiej mając na uwadze zaistniałą sytuację złożył następujące oświadczenie:
Do Zarządu Polskiego Związku Snowboardu
W związku z nieprawdziwymi i licznymi pomówieniami dotyczącymi mojej osoby, jak i działalności PZS, proszę o możliwość dokładnego przeanalizowania zaistniałej sytuacji w zestawieniu z faktami i ewentualnymi dowodami lub też przeciwdowodami w kierowanych wobec mnie oskarżeniach.Do momentu wyjaśnienia tej sprawy nie będę uczestniczył w szkoleniu Kadry Narodowej.

                                         Zarząd Polskiego Związku Snowboardu

Konkluzja

Nie mogę się pogodzić z tak nagannym i niesportowym zachowaniem, dlatego, aby nigdy więcej nie powtórzyła się taka sytuacja, wniosłam do sądu pozew cywilny o zniesławienie” – powiedziała PAP Marczułajtis-Walczak, radna sejmiku woj. małopolskiego.

Mistrzostwa Akademików tzw AMP-y, które odbyły się w tym tygodniu też zmanipulowano, bo wygrali je ci sami zawodnicy, którzy zwyciężyli w Mistrzostwa Polski, a wyblakła gwiazda nie może tego przeżyć. A na marginesie, do pomieszczenia pomiaru czasu nie ma wstępu nikt poza obsługą zegara a oni, ta obsługa, dysponują tylko numerami zawodników. za  blogerem JSW1  Szkoda iżPAP zapomniał o rzeteleności fachu dziennikarskiego.

 Kejow

Innerelacja w tym video

Po skandalu z trenerem Pawłem Dawidkiem nasza snowboardzistka przyjechała szukać sprawiedliwości w Warszawie. Przed kamerą Fakt.pl przedstawia swoją wersję…

http://www.fakt.pl/FILM-Marczulajtis-na-pokazie-mody-,artykuly,98240,1.htm



Rewolucja głodu w Afryce , czy rewolucja dla demokracji głodnych

Rewolucja głodu w Afryce , czy rewolucja dla demokracji głodnych

Fot Interia gNU

Fot Interia  GNU

Szefowa Światowego Programu Żywnościowego: to rewolucja głodu

PAP, 05.03.2011 17:17

Tym razem nie chodzi o punktowy głód wywołany klęską żywiołową i nieudanymi zbiorami, ale o trwalszy niedostatek dotykający wiele krajów naraz i związany z ogólnoświatową sytuacją gospodarczą. Josette Sheeran, szefowa Światowego Programu Żywnościowego ONZ (WFP), nie ma złudzeń, że kryzys da się łatwo zażegnać. Mówi o cichym tsunami, które dramatycznie pogorszy sytuację życiową kilku miliardów ludzi na całym świecie: Dla klasy średniej oznacza to cięcia w wydatkch na opiekę medyczną. Dla tych, którzy żyją za 2 dolary dziennie – wyeliminowanie mięsa z jadłospisu i zabranie dzieci ze szkoły. Dla tych, którzy muszą się wyżywić za 1 dolara dziennie – brak mięsa i warzyw oraz konieczność jedzenia wyłącznie produktów zbożowych. Ci, którzy dysponują 50 centami dziennie znajdują się w obliczu zupełnej katastrofy. Jasne jest, że większość tych nędzarzy żyje w Afryce. A jak zauważa Ngozi Okonjo-Iweala z Banku Światowego, były minister finansów i spraw zagranicznych Nigerii, kryzys pojawił się w momencie, kiedy większość krajów afrykańskich zaczęła powoli wychodzić z zapaści ekonomicznej ostatnich dziesięcioleci i osiągnęła tempo rozwoju właściwe dla gospodarki światowej, tj. 4 – 5% rocznie. Teraz te osiągnięcia są poważnie zagrożone.  Podobnie, rozdawanie jedzenia, praktykowane w sytuacjach kryzysowych przez Światowy Program Żywnościowy, jest konieczne, ale nie może być jedyną formą pomocy międzynarodowej, ponieważ psuje lokalny rynek i, w rezultacie, może przynieść więcej złego niż dobrego. Zresztą sam WFP poważnie ucierpiał na skutek kryzysu i za te same pieniądze, co w zeszłym roku może teraz kupić 40% mniej żywności

Afryka.org

BIOPALIWA RZYCZYNĄ GŁODU- ZIEGLER z ONZ

Te liczby najwyraźniej wzięła sobie do serca żona obecnego prezydenta USA Michelle Obama, która wychodząc z córkami po kolacji z rzymskiej restauracji, poprosiła kelnerów o tzw. doggy bag, czyli zapakowanie resztek jedzenia do torebki. Za ten gest, który odnotowały niemal wszystkie media świata, otrzymała słowa uznania od stowarzyszenia włoskich rolników Coldiretti, które stwierdziło w oświadczeniu: „To bardzo ważny znak w obliczu skandalu z marnowaniem żywności, które w krajach wysoko rozwiniętych osiąga pułap 30 proc. całego kupowanego jedzenia”.

Okazuje się, że na pogarszanie się światowego bilansu żywnościowego ma także produkcja biopaliw. Gdy trzy lata temu rozwój tej produkcji ONZ-owski ekspert Jean Ziegler nazwał „zbrodnią przeciw ludzkości”, gdyż w jego ocenie może ona doprowadzić do śmierci milionów osób i z tego względu domagał się pięcioletniej przerwy w produkowaniu biopaliw, bardzo krytycznie odniesiono się do jego opinii.

 

Cytat ;W krajach rozwiniętych głód i niedożywienie cierpi 15 mln ludzi. FAO zauważa, że choć na świecie produkuje się wystarczającą ilość żywności, najuboższych ludzi nie stać na drożejącą pszenicę oraz ryż. 

ONZ-owski ekspert najbardziej atakuje wykorzystywaną głównie w Stanach Zjednoczonych technologię produkcji bioetanolu z kukurydzy. Jak twierdzi, do napełnienia takim paliwem ok. 50-litrowego baku samochodowego potrzeba ok. 200 kg kukurydzy. Jego zdaniem taka ilość kukurydzy pozwoliłaby wyżywić jedną osobę przez cały rok.

INTERIA

Gdzie i kiedy uderzy wielki głód?

„Większość ludności świata utrzymuje się z rolnictwa” – podkreśla David Lobell, naukowiec grupy badawczej FSE. Niestety, działalność ta jest jednocześnie najbardziej wrażliwa na zmiany klimatu. Aby skutecznie walczyć z głodem naukowcy postanowili odpowiedzieć na pytanie: które obszary i uprawy są zagrożone klęską, a także ile mamy czasu na przygotowania? Naukowcy zbadali 12 najuboższych regionów w Azji, Afryce, na Karaibach, oraz w Środkowej i Południowej Ameryce.

Dla upraw największe znaczenie mają opady i zmiany temperatur. Według wyników badań, do 2030 roku średnia temperatura tych regionów wzrośnie o 1 stopień Celsjusza przy jednoczesnym zmniejszeniu opadów. Spowoduje to zarówno zmniejszenie produkcji żywności jak i zwiększenie cen zaopatrzenia, które trzeba będzie importować. Podwyżka może wynosić nawet 40 proc. Jak wynika z analiz, problem ten najdotkliwiej odczują kraje Południowej Afryki i Południowej Azji.

„Afryka Południowa np. w ciągu najbliższego dwudziestolecia straci 30 proc. plonów kukurydzy” – wyjaśnia Marshall Burke, pracujący nad projektem. Burke dodaje, że Azja do 2030 roku może stracić ponad 10 proc. plonów, co dla farmerów, żyjących na granicy przetrwania może mieć katastrofalne skutki.

Konieczne jest też ulepszenie monitoringu zmian klimatu, dzięki czemu możliwe będzie opracowanie systemu wczesnego ostrzegania. Pomoże to podjąć odpowiednie kroki we właściwym czasie.

Ratunek? To będzie kosztować

Autorzy raportu rozwiązanie problemu widzą w dostosowaniu się do zmian klimatu. Adaptacja ta wymaga jednak odpowiednich inwestycji, które trzeba dokładnie zaplanować. „Najlepsze wyniki mogą dać jedynie kosztowne rozwiązania, takie jak rozwój nowych technologii i sieci irygacyjnej” – przestrzega Lobell.

„Wiadomo, że w Afryce Południowej należy inwestować w uprawy kukurydzy, a w plantacje ryżu w Południowej Azji. Są jednak przypadki, co do których nie jesteśmy pewni, jak np. w przypadku Sahelu i Afryki Środkowej” – mówi Labell. Szef grupy badawczej FSE, Rosamond Naylor twierdzi, że badania te zostały przeprowadzone w dobrym momencie, bo inwestorzy zaczynają lokować swoje pieniądze w krajach rozwijających się. Wyniki badań zaś mogą im pomóc w podjęciu dobrej decyzji. „Wiemy, że nie możemy przewidzieć wszystkiego, ale możemy podpowiedzieć gdzie zacząć” – dodaje.

Wody też będzie brakować – nie ma się co łudzić

W tym samym numerze „Science” naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego i Instytutu Badań nad Zmianami Klimatu w Poczdamie ostrzegają przed błędną polityką zarządzania zasobami wodnymi. Popularna teoria mówi, że źródła wody są odnawialne. W praktyce się to jednak nie sprawdza. Jak zauważa Dennis Lettenmaier, współautor artykułu, słodkiej wody jest coraz mniej. Dotychczasowe planowanie okazuje się więc nieskuteczne.

Dotyczy to zwłaszcza obszarów, gdzie realizuje się duże projekty hydrotechniczne, jak elektrownie i zapory wodne, kanalizacja lub systemy nawadniania pól. Również takie, jakich potrzeba na obszarach najbardziej zagrożonych głodem. „Przy planowaniu dużych inwestycji w infrastrukturę wodną takich obszarów należy brać pod uwagę nieprzewidziane zmiany klimatu” – przestrzega prof. Zbigniew Kundzewicz z Polskiej Akademii Nauk, współautor pracy opublikowanej w „Science”.

GW

Głód w liczbach

W liczbach bezwzględnych najwięcej głodujących jest w Demokratycznej Republice Konga 38,3 mln osób, następnie w Etiopii 26,4 mln, Tanzanii 15,2 mln i Kenii 11,5 mln. Najmniejszą liczbę głodujących notujemy natomiast w takich państwach jak: Gabon 0,1 mln, Tunezja 0,1 mln, Suazi 0,1 mln oraz Namibia 0,1 mln. Natomiast w Libii problem głodu w ogóle nie występuje.
Analizując procentowy udział liczby osób głodujących w stosunku do liczby mieszkańców danego kraju można jeszcze pełniej dostrzec problem niedożywienia w Afryce. Najwięcej głodujących jest w Demokratycznej Republice Konga, bo aż 75,1% populacji, następnie w Somalii 70,5% i Burundii 70,3%. Innymi państwami gdzie problem ten dotyka ponad połowę mieszkańców są: Erytrea, Mozambik, Zambia i Sierra Leone. Najmniejszy odsetek głodujących notuje się w Tunezji 1,1%, Egipcie 4,4%, Namibii 5,6%, Algierii 5,6%, Maroku 7,0%.
 

Blog geograficzny

Glosy krytyczne w dyskusji nad głodem.

Z istotnych czynników, które przyczyniły się do dramatycznej sytuacji żywnościowej, to tzw. strukturalne dostosowanie narzucane krajom rozwijającym się od lat 80. XX wieku przez konsensus waszyngtoński, czyli programy skrajnie neoliberalnych reform. Miały one służyć „likwidacji nadmiernego zadłużenia” i były nakierowane głównie na cięcia w wydatkach publicznych oraz liberalizację handlu i likwidację ceł na import z krajów rozwiniętych. Cięcia wydatków pozbawiły afrykańskie rolnictwo niezbędnej pomocy państwowej, zwłaszcza dopłat do nawozów, natomiast liberalizacja handlu wystawiła je na „wolną konkurencję” z importowaną subsydiowaną żywnością z Północy. Konsekwencje takiej konkurencji były do przewidzenia. Jeszcze w 1940 roku różnica produktywności między rolnictwem farmerskim na Północy a gospodarką chłopską na Południu wynosiła 10 do 1, obecnie wynosi 2000 do 1. W rezultacie strukturalnego dostosowania kraje, które wcześniej były eksporterami żywności jak Meksyk (kukurydza) czy Filipiny (ryż), stały się jej masowymi importerami. Tymczasem jedyne rozwiązanie, jakie widzą w tej sytuacji MFW i BŚ, to dechłopizacja, czyli niszczenie tradycyjnego sposobu produkcji, aby zastępować go rolnictwem korporacyjnym i wielkoprzemysłowym. To ostatnie samo w sobie stanowi doskonały przykład absurdalności kapitalistycznych rozwiązań w gospodarce żywnościowej: do wyprodukowania 1 kalorii żywności zużywa aż 10 kalorii energii w procesie produkcji, pakowania i dystrybucji.

Jakby tego było mało, najnowszym pomysłem MFW na rozwiązanie problemów żywnościowych Południa jest… nakłanianie krajów rozwijających się do sprzedaży lub dzierżawy ziemi Chinom, Japonii i krajom Zatoki Perskiej. Duża część z tych krajów wciąż boryka się tymczasem z nie rozwiązaną kwestią reformy rolnej. Przykładowo w Brazylii z ponad 420 milionów hektarów gruntów rolnych 44% należy do 1,5% (30 tysięcy) właścicieli wielkich majątków ziemskich,a 57% tych gruntów – do 3,5% właścicieli. Jednocześnie w Brazylii mieszka 4 miliony bezrolnych rodzin chłopskich. Trudno więc dziwić się innemu dramatycznemu zjawisku, jakim jest masowa migracja do miast i wyludnianie terenów wiejskich w krajach rozwijających się. O ile w roku 1960 jedynie 14% ludności Zachodniej Afryki mieszkało w mieście, to w 2000 roku odsetek ten sięgnął już 42%, a dynamiczne symulacje pokazują, że w 2030 roku, to jest w ciągu mniej niż jednego pokolenia, populacja miejska stanowić będzie 57-60% ludności na tym obszarze.

Gdy miliard ludzi na świecie cierpi głód, przywódcy G8 podpisują „deklarację o bezpieczeństwie żywnościowym na świecie” (Aquila, lipiec 2009), ogłaszając, że przeznaczą na ten cel 20 miliardów USD w ciągu 3 lat, podczas gdy w tym samym czasie jedne tylko Stany Zjednoczone w pół roku (październik 2008 – marzec 2009) pompują ponad półtora tysiąca miliardów USD w sektor finansowy i samochodowy! Nie wspominając już o skromnych 350 miliardach USD, jakie kraje OECD wydają rocznie na subwencjonowanie produkcji i eksportu własnych produktów rolnych, co stanowi bez mała 30% wartości ich produkcji rolnej.

Grzegorz Konat Internacjonalista

PODSUMOWANIE

W Polsce nie dostrzegamy głodu , nawet w wyprawach turystycznych do Egiptu czy Tunezji. Zapobieganie głodowi jest to najważniejsza misja międzynarodowej społeczności .

Kejow